Przy odrobinie szczęścia w „starej” Unii Europejskiej można spotkać samochody ciężarowe, które albo należą do grona pojazdów jedynych w swoim rodzaju, albo po prostu są już na drogach kompletnie niespotykane. Doskonałym przykładem mogą być tutaj dwa zestawy zdjęć, które otrzymałem w ostatnich dniach od dwóch Czytelników – Macina Kucharzyka oraz Sławka Zastawy. Obaj panowie przysłali mi paczki fotografii pełne ciekawostek, dlatego też zapraszam do oglądania i oczywiście bardzo dziękuję autorom!
Na pierwszy ogień idą zdjęcia, które Marcin wykonał w Szwajcarskiej firmie Schöni Transport, w miejscowości Wynau. Pierwszy z pojazdów to amerykański klasyk nad klasyki, mianowicie Peterbilt 359. Wnioskując po kształcie przednich szyb i drzwi, jest to egzemplarz z pierwszy partii, z przełomu lat 60-tych i 70-tych. Można tutaj przy okazji doznać refleksji na temat tego, jak niewiele zmieniło się w wyglądzie amerykańskiego sprzętu do lat 90-tych. Sam model 159 był zresztą w produkcji aż do roku 1986.
Jeśli natomiast chodzi o historię nieco nowszą, to na tym samym placu można było zobaczyć także klasyczne Scanie, rodem z lat 80-tych. Poczciwe „dwójki” i „trójki” z kultowymi felgami typu trilex byłby co prawda pozbawione tablic rejestracyjnych, ale nie zmienia to faktu, że pojazd te ciężko pracowały, służąc na firmowym placu do przestawiania naczep. Swoją drogą należy im się tym większe uznanie, gdyż jak na wiekowe ciągniki służące na terminalu wszystkie egzemplarze prezentują się wręcz nadspodziewanie dobrze. Czyżby Szwajcarzy świadomie „hodowali” te pojazdy na stosunkowo łatwe do odnowienia klasyki?
Kolejna ciekawostka od Marcina to jeden z dwóch istniejących Aston Martinów DB10, który jeździ po Europie zamknięty w zabudowie z pleksi. Zabudowie tej naprawdę trudno się dziwić, gdyż łącznie powstało tylko dziesięć takich Astonów, z czego osiem egzemplarzy wykorzystano w filmie z Jamesem Bondem, a pozostałe dwa służące właśnie do prezentowania na wystawach. Ten przepiękny pojazd na brytyjskiej ciężarówce stał zaparkowany w Weil am Rhein, na terminalu po szwajcarskiej stronie.
Tymczasem w Danii Sławek znalazł Scanię jeszcze bardziej klasyczną niż egzemplarze opisane powyżej. Oto model 140, czyli pojazd, który zapoczątkował u szwedzkiego producenta linię legendarnych silników V8. To własnie ten model jako pierwszy u Scanii otrzymał „v-kę”, już w 1969 roku rozwijając pełne 350 KM i będąc tym samym najmocniejszą seryjnie produkowaną ciężarówką w Europie. Wymęczona życiem wywrotka płynęła promem z Norwegii, mając na sobie dodatkową kabinę, co może zapowiadać świetlaną przyszłość tego egzemplarza. Domyślam się, że Danii zostanie on poddany gruntownemu remontowani i w końcu doczeka się zasłużonej, pełnej chwały emerytury. I tak ma być! 🙂
Ten MAN wygląda już znacznie lepiej, choć i jemu przydałoby się małe odświeżenie. Pojazd ten, wyposażony w charakterystyczną, obłą kabinę Sławek sfotografował w Padborg, gdzie malutki ciągnik siodłowy z dzienną kabiną reklamuje autoryzowany serwis marki MAN. Tymczasem kawałek dalej trafiła się zabytkowa ciężarówka marki Dodge, dla odmiany będąca w stanie wizualnie wprost idealnym. O ile mnie wzrok nie myli, jest to egzemplarz modelu D203, pochodzącego z początku lat 60-tych i swego czasu w Danii wyjątkowo popularnego. Pojazd ten można dzisiaj licznie spotkać na zlotach i to także w bardzo ciekawych wersjach, jako autotransporter lub samochód wojskowy. Może to oczywiście nieco dziwić, choć fakty są takie, że na początku drugiej połowy XX wieku kraje w Skandynawii wprost robiło się od samochodów amerykańskich marek, i to zarówno tych osobowych, jak i właśnie użytkowych.