Samochody ciężarowe na Kubie? Chińscy producenci powoli zastępują pojazdy z USA oraz ZSRR

Coraz częściej mówi się, że klasyczne, amerykańskie samochody na Kubie są tak naprawdę pokazówką dla turystów. Ile jest w tym prawdy? Osobiście nie mam na ten temat większego pojęcia. Co jednak mogę Wam pokazać, to jak wygląda kubański ruch samochodów ciężarowych. W końcu ciężarówek raczej nie „picuje” się dla turystów, a więc ich stan, wiek oraz pochodzenie powinny być jak najbardziej autentyczne.

Czytelnik Szymon był kilka miesięcy temu na Kubie i zebrał trochę fotografii samochodów użytkowych. Dołączył też do tego komentarz, który możecie przeczytać poniżej:

Ruch na drogach jest cały czas znikomy, pojęcie korka nie istnieje, a sytuacje kiedy na jednej z głównych tras nic nie jedzie przez kilka minut nie są wcale czymś wyjątkowym.

Transport lokalny, szczególnie w biedniejszych częściach kraju, cały czas opiera się mocno na koniach i różnego rodzaju kolaskach, czy dwukółkach. Dwukółki to widok bardzo powszechny, spotykany również na wszystkich drogach „szybkiego ruchu”. Pomimo swej ograniczonej prędkości nie powodują one wybuchu złości u wyprzedzających je kierowców. Wszyscy są więc do tego przyzwyczajeni. Raz udało mi się nawet napotkać zaprzęg złożony z pary wołów. Ciągnęły one wóz pełen żwiru, na oko dobre kilka ton.

Odnośnie samochodów, pierwsze wrażenie, jest zaskakujące: Chińczycy już tam są, i silnie się okopują. Ilość chińskich pojazdów jest zaskakująca, i mówię tu zarówno o osobówkach, jaki i autokarach, czy wreszcie samochodach ciężarowych. Odważę się stwierdzić, bazując na własnych spostrzeżeniach, że obecnie na każde 20 nowych pojazdów przypada około 18-19 „made in China”.

Oprócz Chińczyków, cały czas spotykamy mniej lub bardziej wysłużone MAZ-y, Kamazy, Ziły, Krazy oraz auta wyprodukowane w USA. Z racji cały czas obowiązującego embarga, nie wiem jak te ostatnie sprowadza się na wyspę.

Widziałem tez jedno Renault, chyba Premium lub Gamę D. Pojawiła się też jakaś starszą Scanię, ale zdjęcia niestety nie udało się wykonać.

Teraz przejdziemy do zdjęć. Jako pierwsze wystąpią ciężarówki chińskie, reprezentowane przez firmę Howo. Jest to producent dysponujący licencją na kabinę z dawnego Volva FL7/FL12. Dzisiaj natomiast Howo jest częściowo kontrolowane przez MAN-a, o czym więcej pisałem tutaj.

Kolejna część to pojazd radzieckie, w tym przede wszystkim Ziły. Zwróćcie uwagę na piękny egzemplarz ze srebrnym lakierem, zmodyfikowanym wnętrzem i felgami w amerykańskim stylu. Ciekawy jest też zestaw z niebieską naczepą i dwuosiowym ciągnikiem siodłowym marki Kamaz.

Szymonowi udało się też uwiecznić współczesne ciężarówki amerykańskie, w obu przypadkach będące produktami Internationala. Jak wspomniał autor fotografii, sposób dotarcia ich na Kubę pozostaje zagadką.

Marek tych pojazdów nie jestem w stanie Wam podać. Pierwszy ewidentnie wygląda na starego „amerykańca”, jeszcze sprzed czasów embarga.

A na koniec pojawia się zupełna ciekawostka, w postaci poliftowego Mercedesa Sprintera pierwszej generacji. Samochód ten musi być na Kubie naprawdę sporo wart.

Oczywiście trzeba pamiętać, że na Kubie masowo dokonuje się modyfikacji pojazdów. Jeśli brakuje części oryginalnych, na przykład do dawnych samochodów z Ameryki, zastępuje się je podzespołami z innych maszyn. Stąd też różnego rodzaju klasyki, w których znajdziemy na przykład rosyjskie, czy chińskie elementy układu napędowego.

Jeśli kogoś ten temat zainteresował, to polecam ebook pod tytułem „Kuba – Wyspa Gratów”, napisany przez Tymona Grabowskiego, znanego także jako „Złomnik”. Publikacja kosztuje zaledwie 12 złotych i można zamówić ją tutaj.