W grudniu na europejskie drogi wyjechał samochód ciężarowy, którego konfiguracji po prostu kompletnie nie rozumiem. Jest to Volvo FMX będące dwuosiowym podwoziem 4×2 o normalnej, szosowej wysokości podwozia, z kontenerową zabudową oraz niską kabiną sypialną. Całość o tyle trudno zrozumieć, że model FMX jest przecież ciężarówką do specjalistycznych zastosowań, wykorystywaną najczęściej poza utartymi drogami, natomiast jako szosowe podwozia 4×2 kupuje się zazwyczaj z gamy modelu FM. Dlaczego więc ktoś wybrał w tym przypadku właśnie FMX? Naprawdę nie mam pojęcia. Najważniejszą przewagą FMX na FM jest obecność specjalistycznych konfiguracji osi, jak na przykład czteroosiowe wersje z tridemami, duży prześwit, czy lepsze właściwości trakcyjne. Patrząc jednak na tę dwuosiową „solówkę”, trudno jednak uznać, że któryś z powyższych argumentów odegrał przy zakupie większą rolę. Postanowiłem więc urządzić mały konkurs – osobę, która w przekonujący sposób odpowie mi na pytanie „dlaczego ktoś wybrał tutaj właśnie FMX?„, nagrodzę zestawem pięciu naklejek z logo 40ton.net. W przypadku większej ilości odpowiedzi nagrodzę oczywiście tę najbardziej przekonującą. Odpowiedzi można udzielać w komentarzach do końca weekendu, podając przy wpisywaniu swojej wypowiedzi prawdziwy adres e-mail. Podpowiedzią może być fakt, że auto kupiła holenderska firma zajmująca się sieciami wodociągowymi.
Przy okazji jeszcze jedno – albo mnie oczy mylą, albo na kabinie widnieją cyfry 750. Wiem, że model FMX nie jest dostępny z 16-litrowym motorem, ale tam chyba naprawdę jest napisane 750. Edycja: sprawdziłem w holenderskim rejestrze pojazdów – samochód zarejestrowany jest jako model z 330-konnym silnikiem o symbolu D11K330.
Źródło zdjęcia, a jednocześnie dealer, który sprzedał auto:
Van der Linden van Sprankhuizen Bedrijfswagens