Rumuńskie ciężarówki z kierowcami z Indii, Nepalu, Filipin i innych dalekich krajów

Wraz nadejściem 2020 roku, w Rumunii zmienią się przepisy dotyczące uprawnień dla kierowców. Egzaminy na kwalifikacje zawodowe będą mogły być prowadzone nie tylko po rumuńsku, ale także po hiszpańsku oraz angielsku.

Pozornie taki wybór mógłby dziwić. Rumuni wiedzą jednak co robią, jako że hiszpański i angielski to odpowiednio drugi i trzeci najpopularniejszy język świata. Coś takiego da więc przewoźnikom dostęp do gigantycznej grupy kierowców ciężarówek. Będą mogli oni pochodzić między innymi z Azji, Bliskiego Wschodu oraz Ameryki Południowej.

Stowarzyszenie rumuńskich przewoźników UNTRR ma już przy tym swoich faworytów. Największe nadzieje pokłada się w kierowcach z Indii, Nepalu oraz Filipin, którzy dzisiaj masowo pracują w firmach z Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kuwejtu, czy Omanu. Kierowcy ci obeznani są z europejskim sprzętem, mają doświadczenie w przekraczaniu granic, a jednocześnie władają językiem angielskim.

Rumuńskie firmy zamierzają ściągnąć tych pracowników do siebie, oferując im lepsze warunki zatrudnienia, niż na Półwyspie Arabskim. Dzięki egzaminom w języku angielski, nie będzie też przy tym przeszkód formalnych. Wszystko zaś po to, by wypełnić braki kadrowe w ciężarówkach, spowodowane rosnącymi wymaganiami samych Rumunów oraz po prostu brakiem młodych ludzi z prawem jazdy C+E.