Rumuńscy kierowcy oddali hołd zamordowanemu koledze – akcja „Je suis Mihai”

Dokładnie o godzinie 12, w różnych częściach Europy, dało się dzisiaj usłyszeć trąbiące  ciężarówki (film powyżej). Była to akcja rumuńskich kierowców, którzy postanowili w ten sposób oddać hołd zamordowanemu koledze.

39-letni kierowca Mihai Spătaru został zamordowany w połowie maja, na parkingu przy autostradzie A28, w północnej Francji. Od razu wywołało to mnóstwo głosów krytyki wobec francuskich władz, oskarżanych o brak jakiejkolwiek troski o bezpieczeństwo kierowców oraz ignorowanie kwestii nielegalnych imigrantów. Dlatego też akcję upamiętnienia kierowcy nazwano właśnie po francusku – „Je suis Mihai”, czyli z francuskiego „Jestem Mihai”.

W międzyczasie pojawiła się też informacja, że w czwartek ciało kierowcy zostanie sprowadzone z Francji do Rumunii. Zgodę miała już wydać na to francuska prokuratura. Krótko później ma odbyć się pogrzeb i niewykluczone, że wówczas kierowcy przygotują kolejną akcję symbolicznego pożegnania.

A tymczasem temat zamordowania kierowcy ma zostać poruszany w Komisji Europejskiej oraz Parlamencie Europejskim. Sprawą tą zajęli się francuscy europosłowie, oskarżają Brukselę oraz Paryż o zupełną bierność wobec niebezpieczeństwa na parkingach. Więcej na ten temat: Unia Europejska i Francja wytłumaczą się z zagrożeń dla kierowców ciężarówek

Dla przypomnienia: 39-letni Mihai Spătaru zginął w nocy z 15 na 16 maja, na parkingu Aire de Le Translay przy franuskiej autostradzie A28. Rumuński kierowca wyszedł po zmroku z kabiny, by sprawdzić podejrzane dźwięki dobiegające z okolic naczepy. Nieznany sprawca zadał mu wówczas dwa ciosy nożem, w tym jeden skierowany w serce. Bezpośrednim świadkiem tej tragedii była żona kierowcy, jeżdżą z nim w podwójnej obsadzie. Francuska policja miała zaś przyjechać na miejsce po półtorej godziny oczekiwania…