W nawiązaniu do tekstów:
Ciężarówki marki Hyundai zadebiutują także w Austrii – będą to 26-tonowe podwozia na wodór
Gdy Nikola zaprezentowała wodorową ciężarówkę z europejską kabiną, nie bez powodu nadano jej norweską nazwę. Właśnie Norwegia miała być dla tego pojazdu głównym rynkiem, z uwagi na rozwiniętą sieć tankowania wodoru. Również w Norwegii miały wkrótce wystartować pierwsze, przedseryjne teksty. Aż tu nagle cały plan się rypnął…
Pomysł zasilania ciężarówek wodorem już od lat spotykał się z silną krytyką. Część ekspertów przekonywała, że jest to paliwo zbyt niebezpieczne, z uwagi na swój wybuchowy charakter. I najwyraźniej mieli rację, jako że na jednej z norweskich stacji faktycznie doszło do wybuchu. Miało to miejsce w gminie Sandvika, przy skrzyżowaniu tras E16 oraz E18.
Według pierwszych doniesień, wybuchowi najprawdopodobniej uległ sam zbiornik z wodorem. O dziwo nie odnotowano ofiar śmiertelnych, ale za to nie brakowało osób rannych. Siła eksplozji była bowiem na tyle duża, że w przejeżdżających obok pojazdach zaczęły wybuchać poduszki powietrzne. Raniły one kierowców i pasażerów, wymagając przewiezienia ich do szpitala.
Norweska stacja po wybuchu:
Jaki natomiast będzie wpływ tej sytuacji na karierę Nikoli Tre? Przeogromny, jako że natychmiastową reakcją Norwegów było zamknięcie wszystkich trzynastu wodorowych stacji, należących do firm Uno-X oraz Nel. Norweska branża motoryzacyjna została całkowicie odcięta od wodoru, a samochody na to paliwo przestały się do czegokolwiek nadawać.
Problem jest na tyle duży, że wstrzymano sprzedaż obu wodorowych samochodów dostępnych na norweskim rynku. Mowa tutaj o Toyocie Mirai oraz Hyundaiu Nexo. Co więcej, użytkownicy tych aut musieli otrzymać samochody zastępcze, zasilane paliwem lub ładowane poprzez kabel.
Jak na razie nie wiadomo co Norwegowie uczynią w tej sprawie dalej. Jest jednak niemal pewne, że rozwój wodorowych samochodów zostanie spowolniony. Trzeba zaś przypomnieć, że plany na najbliższe miesiące były naprawdę ogromne, mówiąc nie tylko o Nikoli Tre, ale też o ciężarowych Hyundaiach. Te ostatnie mają wkrótce trafić do odbiorców z Austrii i Szwajcarii.