Rozładunek w Niemczech tylko dla kierowców z testem lub covidowym certyfikatem

Wraz z postępującą czwartą falą pandemii, w transporcie pojawia się coraz silniejszy nacisk na szczepienia. Szczególnie restrykcyjne zasady wprowadzają teraz Niemcy, gdzie już za dwa dni wielu kierowców nie będzie mogło wjechać na firmy.

Stosowna informacja właśnie obiega polskich przewoźników, będąc rozsyłanym przez stowarzyszenie „Transport Logistyka Polska”. Potwierdzą to także liczne niemieckie media, powołując się na zapowiedź ministerstwa pracy. Wskazuje się przy tym na nowe regulacje, które będą obowiązywały od środy, 24 listopada. Zgodnie z nimi, w „miejscach pracy”, w których występuje „prawdopodobieństwo kontaktu fizycznego z innymi ludźmi”, będą mogły przebywać wyłącznie osoby zaszczepione na covid-19, udokumentowani ozdrowieńcy lub osoby dysponujące ważnym testem (antygenowy na 24 godziny, PCR na 48 godzin). Nie będą mogły to być testy do samodzielnego wykonania, gdyż takie uznaje się za niewystarczająco wiarygodne. Jeśli zaś chodzi o szczepienie lub przejście choroby, to trzeba będzie to potwierdzić certyfikatem. 

Regulacje nazwane „3G-Regeln” mają dotyczyć także kierowców ciężarówek, którzy na przykład udają się na za- lub rozładunek i będą mogli mieć tam bezpośredni kontakt z innymi ludźmi. Nie przewidziano przy tym żadnego wyjątku dla transportu, w tym nawet dla kontaktów bardzo krótkotrwałych. To różnica spora względem Włoch lub Austrii, gdzie takie wyjątki jak najbardziej wprowadzono, na przykład z austriacką zasadą 15 minut. Jeśli więc kierowca nie spełni żadnego z powyższych wymagań – nie będzie zaszczepiony, nie będzie ozdrowieńcem lub nie przejdzie testu – przez cały czas pobytu w niemieckiej firmie będzie musiał pozostawać w kabinie, bez wychodzenia do jakichkolwiek pracowników. Tam ograniczenia nie będą go obejmowały, gdyż „pojazdy” wyłączono z „miejsc pracy”.

Czy natomiast Niemcy będą tego przestrzegali? Wydaje się to wielce prawdopodobne, gdyż kara za złamanie „3G-Regeln” może wynosić nawet 25 tys. euro.