Rolnicy kontynuują swoje dawne tradycje, od kilku dni skutecznie blokując ruch na polskich drogach. W ten sposób chcą oni przyciągnąć uwagę rządu do swoich problemów, którymi określają przede wszystkim nieopłacalność produkcji mleka i trzody, szkody powodowane przez dziki oraz chęć otrzymania rekompensat za dwuletni zakaz uboju rytualnego.
Co to oznacza zaś w praktyce dla transportowców? Oczywiście wielokilometrowe korki, które trwają już od kilku dni i nic nie wskazuje na to, żeby miały się zakończyć. W najbliższym czasie rolniczych blokad można spodziewać się przede wszystkim na wschodzie kraju, na DK 2 w Zdanach, na DK19 w Zabłudowie, na DK62 w Frankopolu oraz na DK19 w Radzyniu Podlaskim. Oprócz tego nowe blokady spodziewane są w Sierpcu na na DK10, w okolicach Barczewa na DK16 oraz pod Łomżą na trasie 667. Mówi się także o blokadach w kilku miejscowościach woj. zachodniopomorskiego, w tym m.in. w Kołobrzegu oraz Szczecinku.
Niestety rolnicy mają zwyczaj blokowania dróg przy pomocy ciężkiego sprzętu, więc przejechanie pomimo blokady, jak zrobił to pokazywany TUTAJ kierowca DAF-a, niestety w tym przypadku się nie sprawdzi.