Reportaż na temat kierowców z Ukrainy – wypowiadają się Polacy, Ukraińcy, a nawet pracownik ITD


Pełną publikację „Money.pl” znajdziecie tutaj: „Kierowcy z Ukrainy jeżdżą do oporu i nie znają przepisów”. Polscy koledzy nie mają dla nich litości


Brak umiejętności, podejrzenia o fałszywe uprawnienia i skłonność do masowego łamania przepisów – wystarczy sięgnąć pamięcią jakieś 10 lat wstecz, żeby przypomnieć sobie takie artykuły na temat Polaków na Zachodzie. Zresztą, nie da się ukryć, że wielu mieszkańców Europy Zachodniej nadal ma taki obraz kierowców ze wschodnich krańców Unii Europejskiej.

Tymczasem w Polsce mamy ostatnio podobne nastroje w kwestii kierowców z Ukrainy. Pisze o tym ekonomiczny portal „Money.pl”, rozmawiając ze wszystkimi stronami zainteresowanymi w tej sprawie. Wypowiadają się kierowcy, przewoźnicy, sami Ukraińcy, a nawet anonimowy pracownik Inspekcji Transportu Drogowego.

Cześć z padających tutaj stwierdzeń jest niepodważalna. Nie da się na przykład ukryć, że na Ukrainie ogromnym problemem pozostaje korupcja, mogąca dotyczyć także zdobywania uprawnień. Nie da się też ukryć, że część przyjezdnych nie ma obycia z nowoczesnym lub po prostu pełnowymiarowym sprzętem. Z drugiej jednak strony, świętą rację ma wspomniany pracownik ITD – wiele problemów wynika z podejścia polskich pracodawców, a nie ich ukraińskich pracowników. Dlatego tak potrzebna jest solidna akcja informacyjna w języku rosyjskim lub ukraińskim, przedstawiająca podstawowe prawa oraz obowiązki kierowców. „Money.pl” wspomina także o szkoleniach, a przede wszystkim ich braku. Rotacja kierowców jest tak duża, że część przewoźników oraz agentów pracy nie zaprząta sobie głowy przyuczaniem oraz weryfikowaniem umiejętności. Biorąc pod uwagę różnice w realiach w Polsce oraz na Ukrainie, to niedopuszczalne zaniedbanie.