Od tego roku oficjalnie można stwierdzić, że tempomaty przewidujące topografię terenu są w Europie normą. Urządzenia te znajdziemy bowiem w ofercie już wszystkich firm „wielkiej siódemki”. Ostatnim producentem, który dołączył do tego grona, było zaś Renault Trucks. Z tej więc okazji miałem okazję sprawdzić jak działa to w „Renówkach” w praktyce.
Nazwa inteligentnego tempomatu w wydaniu Renault Trucks to Optivision. Samochód, w którym miałem okazję go sprawdzić, to natomiast Renault Trucks T440 z 13-litrowym silnikiem i niżej zawieszoną kabiną Sleeper. Dodam też, że moje jazdy testowe przypadły na wieczorne godziny w okolicach Krakowa, gdzie z nieba lały się hektolitry deszczu.
Trzy opcje
Przejdźmy do konkretów – jaki jest Optivision? Układ ten okazuje się przede wszystkim bardzo prosty w obsłudze. Ewidentnie stworzono go z myślą o dużych klientach flotowych, jako że kierowca nie ma tutaj możliwości samemu regulować wahań prędkości. Dostępne są po prostu trzy z góry ustalone opcje. Po pierwsze, możemy oczywiście korzystać ze zwykłego tempomatu, bez układu przewidywania terenu. Wówczas jedne na co samochód sam sobie pozwoli to rozpędzenie się z górki do 88 km/h. Po drugie, możemy włączyć przewidywanie terenu, mając z góry narzucone wahania prędkości. Dla przykładu, przy ustawieniu na tempomacie 85 km/h, samochód pozwalał sobie na zwolnienie do 82 km/h lub puszczanie się na zjazdach do 90 km/h. W trzeciej opcji mieliśmy zaś to co powyżej, lecz z dużą większą rozpiętością – od 80 do aż do 98 km/h.
Wyboru poszczególnego trybu dokonywało się oczywiście przez duży ekran umieszczony przed kierowcą, korzystając z przycisków na kierownicy. Nie jest to szczególnie szybka metoda, choć dzięki dobremu rozmieszczeniu klawiszy, łatwo się do wszystkiego przyzwyczaić. Przy okazji warto wspomnieć o przyciskach M1″ oraz „M2”, również umieszczonych na kierownicy. Pozwalają one zapamiętać dwie ulubione prędkości z tempomatu, aby łatwo do nich wrócić. Czego natomiast na tym dużym ekranie brakowało, to jakikolwiek system oceniania kierowcy. Wskazówki dotyczące toczenia i płynności jazdy bezsprzecznie by się przydały, zwłaszcza w takim typowo flotowym modelu, jakim jest Gama T.
Trzynaście litrów
Jak wszystko to sprawdzało się w praktyce? Na trasie A4 między Krakowem a Górnym Slaskiem oraz z powrotem, Optivision faktycznie działał, przechodząc do działania na praktycznie każdym wzniesieniu. Ciężarówka upuszczała „gazu” przed końcem podjazdu, przechodziła na bieg neutralny tocząc się z górki i pozwalała sobie na większy rozpęd przed kolejnym wniesieniem. Wszystko było więc jak trzeba.
Kilka zdań należy się także silnikowi. 440-konna jednostka wydawała się nawet nieco mocniejsza, niż wskazywałoby to oznaczenie mocowe. Jak widać, duża pojemność robi swoje. Ponadto silnik był bardzo dobrze wyciszony, a skrzynia biegów działała sprawnie i wystarczająco szybko. Jeśli natomiast chodzi o spalanie, to mogę tutaj podać wynik z prywatnego A4, między Krakowem a Katowicami oraz powrotem. W pełni obciążone Renault Trucks T440 spaliło tam 23,5 l/100 km, ciągnąc przy tym aerodynamiczną naczepę i mając Optivision w trybie 82-85-90. Pogoda była paskudna, ale za to przejazd przez wszystkie bramki odbył się bez żadnego oczekiwania, już po popołudniowym szczycie.
Zwróćcie tutaj jeszcze uwagę, że testowy egzemplarz miał zestaw dyfuzorów umieszczony pod zderzakiem. To wyróżnik „Renówek” po małej modernizacji z przełomu 2016 i 2017 roku. Oznaczała ona zresztą nie tylko te dodatkowe plastiki, ale także uzupełnienie 13-litrowego silnika o wtrysk typu Common Rail, nieco lżejszą oś przednią oraz nowy spojler na dachu.
Wnętrze nadal ciekawe
Poza opisanym układem Optivision, czerwona „Renówka” była typowym przedstawicielem Gamy T, dobrze znanej wielu polskim kierowcom. Samochód miał więc bardzo nowoczesne wnętrze, dobrze przemyślane pod kątem mieszkania w kabinie, choć niestety zawodzące bardzo małym zakresem regulacji kierownicy. Wiele podstawowych funkcji obsługiwało się wygodnymi pokrętłami, a górne łóżko można było złamać i zamienić w półkę. Lusterka dawały dobrą widoczność i nie przysłaniały nadmiernie widoczności, a obok tunelu silnika nie brakowało miejsca na prawą nogę. Ogólne poczucie przestrzeni też było bardzo dobre, i to pomimo faktu, że mówimy tu o mniejszej kabinie z oferty. Za to obsługa układu nawigacji satelitarnej mogłaby być wygodniejsza, podręczne schowki wokół kierowcy nieco głębsze, a wyświetlacz radia – wciśnięty na sam dół głównego ekranu – większy lub przynajmniej lepiej widoczny.
W kwestii prowadzenia testowe T440 bylo typowym przykładem kompromisu. Samochód był całkiem komfortowy, a duża kierownica dobrze sprawdzała się na autostradzie. Prowadzenie francuskiej ciężarówki na szczęście nie przypominało jednak żeglowania. To zasługa układu kierowniczego, który daje odpowiednie czucie.
Podsumowanie
Długo wyczekiwany układ przewidywania topografii terenu bardzo do Renault Trucks Gamy T pasuje. Ze swoją banalnie prostą obsługą, skutecznym zintegrowaniem z szybką skrzynią biegów oraz ograniczeniem wpływu kierowcy na działanie, jest to układ dobrze dopasowany do potrzeby dużych, szybko rozrastających się firm. Podobnie jak dopasowana jest niezbyt duża, ale wyjątkowo dobrze rozplanowana kabina, czy też silnik będący dobrym kompromisem między dynamiką a spalaniem.
Dodam jeszcze, że w czasie tego testu jeździłem głównie po zmroku i nie miałem czasu na na wykonanie większej ilości zdjęć. Dlatego też pod tekstem znajdziecie zdjęcia z mojej publikacji sprzed 2 lat, prezentujące wnętrze w pełnej krasie.
Dodatkowe zdjęcia wnętrza: