Popijałem sobie właśnie herbatę na stacji benzynowej przy autostradzie A2, pochłaniałem pierogi i oczywiście przekopywałem internet w poszukiwaniu jakiś ciekawych ciężarówek, kiedy trafiłem trzy bardzo interesujące „Renówki”. Niniejszym mam więc przyjemność powitać Was znowu w dziale Prezentacje i zapraszam do zapoznania się z dwoma przykładami na godne uwagi wykorzystanie Renault serii T w codziennej eksploatacji.
1. Renault Truck serii T z najwyższą kabiną nazywaną po prostu High to cały czas raczej rzadko spotykany widok na polskich drogach. Nie brakuje przy tym głosów, że to raczej niewielka strata dla naszego krajobrazu, wszak następca popularnej „Magnumki” raczej nie odziedziczył po niej ponadczasowej elegancji. Poniższy przykład może jednak pokazać, że głosy to trochę niesprawiedliwe. Widoczne na dwóch fotografiach Renault T 520 z holenderskiej firmy Léon Suntjens Transport bezsprzecznie bowiem udowadnia, że nowy model również może prezentować się naprawdę dostojnie, sprawnie wpisywać się w sielankowe, wiejskie krajobrazy, a nawet w pełnej elegancji zawieźć kierowcę do kościelnego ślubu.
Użytkownik tej szykownej ciężarówki, Léon Suntjens, to wierny fan francuskich pojazdów. Od kiedy w 1985 roku rozpoczął on pracę za kierownicą 350-konnego Berlieta z serii opisywanej przeze mnie TUTAJ, przez jego ręce nieustannie przewijają się kolejne egzemplarze pojazdów Renault Trucks. Przedsiębiorca ten był jednym z pierwszych holenderskich klientów na model AE, a i za kierownicą nowszych egzemplarzy modelu Magnum nakręcił on na koła sporą ilość kilometrów. Teraz Holender podkreśla natomiast, że wysoka seria T idealnie łączy potężny charakter poprzedniczki z kosztami eksploatacji znanymi raczej z modelu Premium.
2. Jedna z poznańskich szkół jazdy dysponuje samochodem ciężarowym, na widok którego zawsze mam ogromny uśmiech. Jest to Renault Premium z początku produkcji, wyposażone w najwyższą kabinę, maksymalnie wysoką zabudowę, a także naprawdę sporą przyczepę centralnoosiową, oczywiście na dużych kołach. W porównaniu do niewielkich Eurocargo, na których w Poznaniu zdaje się egzaminy na kat. C oraz C+E, ten prawdopodobnie pełnoletni już zestaw prezentuje jak prawdziwy potwór, a jednocześnie wygląda naprawdę nietypowo klucząc po ciasnych osiedlowych ulicach. Aż mnie ostatnio korci, żeby zrobić sobie uprawnienia na przyczepę właśnie w tej szkole…
Po co jednak o tym wspominam? Oczywiście chciałem w jakiś ciekawy sposób nawiązać do pojazdów, które zaprezentuję poniżej. Są to dwa egzemplarze nowych ciężarówek marki Renault Trucks, które trafiły w ostatnim czasie do dwóch szwajcarskich szkół nauki jazdy – Fahrschule Markus Rubatsche oraz Fahrschule Rufer. Pojazdy te naprawdę wyróżniają się na tle aut szkoleniowych znanych w Polsce, a pod względem rozmachu przy konfigurowaniu przebijają chyba nawet holenderską Scanię V8, którą opisywałem TUTAJ. Oto bowiem oba pojazdy otrzymały największe możliwe kabiny, oba połączono z przyczepami na obrotnicy, a w przypadku 480-konnego egzemplarza dla Fahrschule Markus Rubatscher nie pożałowano nawet opisywanego TUTAJ pakietu MaxiSpace, który dostosowuje wewnętrzny układ kabiny do pracy na najdłuższych dystansach. Przewiduje on chociażby fabryczny… zestaw naczyń.
Podobny tekst o nowych ciężarówkach Renault Trucks można znaleźć m.in. TUTAJ.
Źródło zdjęć: Nebim Groep, Renault Trucks Deutschland Österreich Schweiz