Renault Premium 330 DXI z 30-tonowym ładunkiem, w bardzo klasycznej konfiguracji

Przeglądając transportowe historie z ostatnich dni, przypadkiem rzucił mi się w oczy komunikat z Argentyny. Była to informacja o nielegalnym przewozie 30-tonowych ładunków soi i kukurydzy, opatrzona zdjęciem niewielkiego Renault Premium. W pierwszej chwili można by pomyśleć, że zapewne samochód był przeładowany i stąd też cały ambaras. Pod względem sprzętowym wszystko było jednak w normie.

Jak się okazuje, transport płodów rolnych w Argentynie został zdominowany właśnie przez takie charakterystyczne zestawy. Są to 45-tonowe konfiguracje, w których lekka, niewielka ciężarówka ciągnie nawet dwukrotnie większą przyczepę. Te ciężarówki zwykle mają tylko dwie osie i niewielką moc silnika, natomiast naczepy stoją na trzech lub czterech osiach, oczywiście z obrotnicą i bliźniaczym ogumieniem.

Omawiany przykład z nielegalnymi przewozami przedstawił dwie takie ciężarówki. Pierwsza z nich to Renault Premium Lander, wyposażone w obniżony wariant kabiny oraz w najsłabszy wariant 11-litrowego silnika typu DXi. To jednostka zaledwie 330-konna, w „Premiumkach” z Europy niemalże niespotykana. Drugi przykład to natomiast Scania serii G, wyposażona w najsłabszy wariant popularnej, 13-litrowej jednostki, rozwijający moc 340 KM. W przeliczeniu mamy tutaj więc około 7,5 konia mechanicznego na tonę, co w praktyce oznacza, że takie ciężarówki mogłyby być w Europie wręcz nielegalne. Już pod koniec lat 70-tych wprowadzono bowiem obowiązek osiągania co najmniej 8 koni mechanicznych na każdą tonę dopuszczalnej masy całkowitej, co wyjaśniałem w następującym tekście: Co napędzało rozwój ciężarówek przed normami Euro – kluczem były konie na tonę

A skoro już o historii mowa, to warto wspomnieć także o przyczepach. W europejskim transporcie dalekobieżnym podobne konfiguracje z dwuosiowymi ciężarówkami były popularne mniej więcej do końca lat 80-tych. Starsi kierowcy, chociażby z Pekaes Warszawa, mogą pamiętać ile nastręczało to problemu na zjazdach, gdy ciężarówka była pchana przez większą i cięższą od siebie przyczepę. Nierzadko prowadziło to nawet do tragedii, zwłaszcza na bardzo trudnych, zimowych trasach, prowadzących na przykład na Bliski Wschód.

Co natomiast było w omawianych przewozach nielegalne? Soja przewożona przez Renault oraz kukurydza wieziona Scanią były pozbawione odpowiednich dokumentów, legitymizujących pochodzenie towarów. Wynika to z faktu, że wielkoobszarowe uprawy są w Ameryce Południowej wyjątkowo istotnym biznesem, podlegającym licznym regulacjom. Można powiedzieć, że są to tam „ładunki wrażliwe”, niczym u nas przewozy produktów ropopochodnych.