Powyżej: nagranie z Trans-Canada Highway
W nawiązaniu do porannego tekstu: Renault Magnum w Kanadzie – jak mogło tam trafić i dlaczego wersja DXi ma sens?
Renault Magnum DXi uwiecznione na słynnej kanadyjskiej trasie tranzytowej Trans-Canada Highway to widok, który wywołał niemałe poruszenie. Dlatego szybko wracam do tego tematu, z dalszymi informacjami na temat pochodzenia i przyszłości tego pojazdu.
Jak już wspomniałem w poprzednim artykule na ten temat, w ostatnich latach pojawiła się moda na sprowadzanie do Kanady używanych ciągników marki Scania. I właśnie w społeczności poświęconej temu zagadnieniu, na facebookowej grupie North American Scanias, biała Renault zostało wyśledzone po raz pierwszy, jeszcze na początku października. Pojawił się tam też szereg informacji na temat tego pojazdu, a także dodatkowe zdjęcia, opublikowanych przez osobę prowadzącą „Magnumkę” przez Kanadę.
Zdjęcia z przejazdu przez Kanadę (fot. Clarence Zungunde w grupie North American Scanias):
Zacznijmy więc od początku, czyli od przedstawienia pojazdu. Sprowadzony do Kanady ciągnik okazuje się pochodzić z 2006 roku i reprezentuje bardzo wczesny wypust serii DXi, jeszcze z 12-litrowym, 480-konnym silnikiem Euro 3. Jest to więc jednostka bliźniacza względem Volva D12, powszechnie znanego w Kanadzie za sprawą amerykańskiego modelu VNL. Potwierdziło się też, że kanadyjskie Magnum otrzymało zautomatyzowaną skrzynię biegów Optidriver, w tym roczniku sterowaną jeszcze dużym drążkiem przy fotelu. To też oznacza, że serwisowanie tej przekładni w Kanadzie może być jednak pewnym wyzwaniem, znacznie większym niż w przypadku nowszego OptiDrivera, sterowanego za kierownicą i bliźniaczego z volvowskim I-Shiftem (również bardzo popularnym w Ameryce Północnej).
U jednego z holenderskich pośredników zachowało się ogłoszenie sprzedaży tego konkretnego egzemplarza. Można się z niego dowiedzieć, że pojazd pochodzi z francuskiego rynku i przejechał na naszym kontynencie niecałe 1,2 miliona kilometrów. Na jego wyposażeniu znajdziemy kabinę z pełnym łóżkiem dolnym, bez rozkładanej „salonki”, a hamulce zasadnicze wspomagane są retarderem. Ten ostatni może być w Kanadzie o tyle przydatny, że tamtejsze przepisy narzucają samochodom ciężarowym ogranicznik na 105 km/h. Innymi słowy, francuski klasyk będzie mógł tam jeździć znacznie szybciej niż na Starym Kontynencie. Czego natomiast w kanadyjskich warunkach może brakować, to dłuższe podwozie z dwiema osiami napędowymi. Tutaj trzeba jednak podkreślić, że Renault Magnum z układem innym niż 4×2 to olbrzymia rzadkość, praktycznie nie do otrzymania na rynku wtórnym.
Zdjęcia jeszcze z ogłoszenia (fot. Kleyn Trucks):
Jaki będzie dalszy los prezentowanego ciągnika? Potwierdziło się, że pojazd został ściągnięty do Kanady w ramach prywatnego importu, po prostu przez miłośnika tego modelu. Tym samym skorzystał on z wyjątku w kanadyjskich przepisach, pozwalającego rejestrować pojazdy 15-letnie lub starsze nawet jeśli nie posiadają one północnoamerykańskiej homologacji (w zakresie bezpieczeństwa i ekologii). Jeśli natomiast chodzi o bardziej konkretne informacje, to Renault zjechało ze statku w Nowej Szkocji, czyli wschodniej, wyspiarskiej prowincji Kanady. Stamtąd ruszyło w trasę na niemal drugą stronę kraju, do oddalonego o około 5 tys. kilometrów miasta Calgary w prowincji Alberta. Właśnie tam, u stóp Gór Skalistych, „Magnumka” będzie miała swój nowy dom, obsługując lokalny transport, na krótkich trasach. Co więcej, francuski ciągnik zabrał tam też ze sobą typowo europejską naczepę typu jumbo, co może być sporym ułatwieniem przy wdrażaniu do pracy. Pamiętajmy bowiem, że europejskie ciągniki i naczepy wykorzystują 24-woltowe instalacje elektryczne, natomiast ciężarówki amerykańskie bazują na instalacjach 12-woltowych (za wyjątkiem Volva VNL od rocznika 2024).
Na koniec dodam, wszystko to przyniosło pewną niespodziankę. Jak widać, Renault Magnum wcale nie trafiło do francuskojęzycznej prowincji Quebec, gdzie najbardziej można by się spodziewać tego pojazdu, z uwagi na dużą społeczność o francuskim pochodzeniu.
Calgary na mapie: