Renault Galion, Magnum Legend oraz Gama T Adventure – wyjątkowe ciężarówki zaparkowane obok siebie

Dopiero co zamieściłem relację z polskiego finału Optifuel Challenge 2019 (zapraszam tutaj). Podsumowanie tego wydarzenia nie byłoby jednak kompletne, gdybym nie wspomniał o trzech wyjątkowych ciężarówkach. Samochody te stały sobie na uboczu, łącząc teraźniejszość, historię najnowszą oraz naprawdę zamierzchłe czasy.

Zaczniemy nietypowo, mianowicie od środka. To biało-czarne Renault Magnum nie jest zwykłym reprezentantem tego modelu. Mamy tutaj bowiem do czynienia z egzemplarzem wersji Legend, wyprodukowanej w zaledwie 99 egzemplarzach. Wyróżniała się ona wyglądem oraz bardzo bogatym wyposażeniem.

Renault Magnum Legend powstało w 2012 roku, dla uczczenia 20-lecia nazwy Magnum. Trzeba tutaj bowiem zaznaczyć, że wcześniej model ten nazywał się po prostu Renault AE. Legend miał też bezpośrednio nawiązywać do wczesnych egzemplarzy. Dlatego też otrzymał dwukolorowe nadwozie, z matowym, czarnym dołem.

Jeśli chodzi o wspomniane wyposażenie, to składał się na nie między innymi topowy silnik. Była to jednostka DXi 13 o mocy 520 KM, zgodna z najwyższymi wówczas normami EEV. Zainstalowano też zautomatyzowaną skrzynię biegów Optidriver+, system Optiroll, zwalniacz marki Voith, czy felgi ze specjalnymi kołpakami i nasadkami na śruby.

Wnętrze wersji Legend (zdjęcia z informacji prasowych):

W środku postawiono natomiast na skórę. Pokryła ona fotele, górną część deski rozdzielczej, kierownicę, a nawet łóżko. Na desce rozdzielczej pojawiły też się czarne, matowe stawki. Zostały one polakierowane pod kolor dolnej partii nadwozia. Na drzwiach kabiny pojawiła się natomiast pamiątkowa tabliczka, wraz z numerem egzemplarza.

Co naprawdę cieszy, wszystkie te elementy udało się zachować na egzemplarzu prezentowanym na zdjęciach. Samochód ten należy do małego, polskiego przewoźnika i wykonuje na co dzień krajowe trasy.

Magnum Legend to wspomniana na wstępie „historia najnowsza”. Po naszej prawej zaparkowało zaś Renault, które można sklasyfikować jako pojazd z zamierzchłych czasów. Jest to Renault Galion, czyli lekka ciężarówka o 2,5-tonowej ładowności, pochodząca z wczesnych czasów powojennych.

Polskojęzyczna napisy na zestawie wskaźników nie były tutaj żadnym przypadkiem. Tuż po II Wojnie Światowej ciężarówki tego typu oficjalnie zamówiono bowiem do naszego kraju. Rząd Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej zdecydował się na tę transakcję, gdyż państwowym przedsiębiorstwom brakowało aut o podobnych parametrach.

Chodzi tutaj przede wszystkim o bardzo ciekawy stosunek długości do możliwości transportowych. Najkrótsze wersje Renault Galion liczyły zaledwie 5,2 metra długości, czyli ledwie przerastały luksusowe auta osobowe. Kabina umieszczona nad silnikiem zapewniała zaś dużą ilość przestrzeni użytkowej.

Po zajrzeniu do kabiny opisywanego egzemplarza, od razu w oczy rzucał się silnik. Wyraźnie widać było układ zapłonowy ze świecami, a więc musiała to być jednostka benzynowa. I faktycznie Renault Galion otrzymywało aż kilka takich motorów, mających około 2 litrów pojemności i około 50-60 KM mocy.

Mówiąc o kabinie, trudno też nie zwrócić uwagi na spartańskie warunki pracy. Fotel przypominał tutaj stadionowe siodełko, a ergonomia obsługi raczej nie istniała. Po raz kolejny trzeba więc stwierdzić, że kierowcy ciężarówek sprzed kilkudziesięciu lat musieli być prawdziwym twardzielami.

A do tego wszystkiego dochodzi ciężarówka współczesna, w limitowanej wersji Adventure. Wariant ten zarezerwowany jest tylko dla polskiego rynku i regularnie pojawia się już od kilku lat. Jest on o tyle nietypowy, że w parze z ciężarówką przewoźnik otrzymuje tutaj bardzo atrakcyjną wycieczkę.

Klienci na wersje Adventure z minionych lat mogli wspólnie zwiedzić między innymi Australię, Gwatemalę, czy Meksyk. Zakup tegorocznej wersji, uwiecznionej na zdjęciach, będzie się natomiast wiązał z luksusowym wyjazdem na zwiedzanie Stanów Zjednoczonych.