Drodzy Czytelnicy. Jest godzina 1:05, a ja siedzę w hotelu i dopiero zaczynam pisać relację z Master Truck 2014, która miała być gotowa już kilka godzin temu. Tak się bowiem składa, że wiedziony jakąś naiwnością i głupotą postanowiłem skorzystać z autostrady A4, na której działały tylko dwie bramki wjazdowe dla samochodów osobowych. Co prawda spodziewałem się, że bramki końcowe na Górnym Śląsku mogą być zakorkowane, lecz okazało się tak być i na wjeździe pod Wrocławiem, gdzie zaliczyłem około godzinki opóźnienia. Kolejną godzinkę zajęło mi przejechanie pięciu kilometrów tuż przed samym zlotem, bo chętnych do dojechania na teren Master Truck 2014 było naprawdę mnóstwo i powstał w ten sposób piękny korek. Jeśli więc planujecie wybrać się tam dzisiaj rano, pamiętajcie doliczyć sobie kilkadziesiąt minut na dojazd do samego lotniska. I jeszcze jedna informacja turystyczna – na terenie zlotu są problemy z zasięgiem, więc użycie internetu w jakikolwiek sposób raczej nie wchodzi w grę.
Przejdźmy jednak do samego zlotu, który tak na oko jest jeszcze większy i jeszcze bogatszy niż przed rokiem. Prezentowanych pojazdów jest naprawdę sporo i są to maszyny różnego rodzaju. Najmniejsze z nich to cała flota aut do pilotażu transportów ponadnormatywnych, którą znają wszyscy miłośnicy programu dokumentalnego „Konwój”. Oprócz tego mamy także stadko tuningowanych aut dostawczych, wśród których nie zabrakło dwóch charakterystycznych Crafterów, a nawet aut z tzw. „kurnikami”. Nieco większe są zabytki, takie jak m.in. Stary 25 i 29, a także Scanie serii 1 oraz 3. Cała resztą to zaś w większości ciągniki siodłowe, a także raczej niewielka grupa ciężarówek z zabudowami. W znakomitej części są to oczywiście pojazdy po modyfikacjach, które można podzielić jednak na dwie grupy, tak jak i cały teren zlotu. W części wyasfaltowanej zaparkowały prawdziwe perełki za tzw. „grubą kasę”, czyli Scania „Madonna”, duńskie Volvo FH z motywami z filmów Pixara, cała flota od Repińskiego, Migrexy, DGN-y, czy inne tego typu maszyny, które mógłbym tak wymieniać przez godzinę. W skrócie można określić je prawdziwym festiwalem skórzanych wnętrz, cudownych efektów dźwiękowych, a także przemyślanych dodatków oraz fantazyjnych lakierów. Jest wśród nich obecna spora reprezentacja z zagranicy, jak wspomniana „Madonna”, czy przepiękna żółta Scania do wożenia palet, która przyjechała pod Opole z Niemiec, lecz tak naprawdę większość aut pochodzi z Polski. Tym samym można więc śmiało stwierdzić, że tuning w Polsce ma się dobrze i zmierza w jak najlepszym kierunku. Kawałek dalej, na piasku lub trawie, stoją zaś auta z nieco skromniejszymi modyfikacjami, które są często efektem pracy samych kierowców. Można tam zobaczyć m.in. MAN-a „Łysego”, flotę czerwonych Renault od „Zibiego”, czy inne mniej lub bardziej ekscytujące pojazdy. Modyfikacje nie robią w nich aż takiego wrażenia, co jednak wcale nie oznacza, że jest to mniej wartościowa część zlotu. Wręcz przeciwnie – to właśnie tutaj można zobaczyć beztroską i dobrą zabawę, a także ludzi, którzy pomimo bardzo ograniczonych możliwości robią wszystko, aby połączyć ciężką pracę z pasją.
Czy są też inne atrakcje? Oczywiście. Na przykład za 120 zł można przelecieć się po okolicy szybowcem, byłem świadkiem przeciągania na linie radiowozu ITD, ekipa z firmy Repiński ma naczepę z DJ-em puszczającym muzykę do tańca, a także nie brakuje po prostu piwa i jedzenia. Program jest bogaty i każdy powinien znaleźć coś dla siebie, choć szczerze mówiąc można też odczuć w tym temacie pewien niedosyt. Nie powiem, że na zlocie można się nudzić, ale słyszałem głosy, że trochę brakuje jakiegoś super zorganizowanego „łał”, które sprawdziłoby, że jubileuszowa, dziesiąta edycja pozostałaby naprawdę niezapomniana. Dosyć jednak mojego gadania, pora na zdjęcia.
Poniżej czekają 44 fotografie, które przedstawiają sobotni wieczór na Master Truck 2014. Niestety na sporej części fotografii widać ludzi, którzy czasami zasłaniają auta, lecz było to nie od uniknięcia. Jeśli jednak pójdę zaraz spać i jutro zdołał wyjść z łóżka odpowiednio wcześnie, udam się na zlot jeszcze przed otwarciem dla publiczności i na spokojnie zrobię zdjęcia poszczególnych perełek. Tymczasem zapraszam do oglądania: