Rekordowa trasa na LNG w wykonaniu polskiego przewoźnika – 10 tys. kilometrów bez zjazdu na bazę

Białostocka firma Wojtex Transport może się pochwalić pionierską rolą w zakresie wykorzystywania płynnego gazu ziemnego. Scania R410 LNG, odebrana przez przewoźnika wiosną tego roku, ma na swoim koncie najdłuższe odnotowane dotychczas trasy na gazowym paliwie.

Pierwszy transport miał formę „kółka” do Hiszpanii z przeładunkiem we Francji. Na wykonanie całego przejazdu dwóch kierowców potrzebowało dziesięć dni, a łączny pokonany przez nich dystans wyniósł 7822 kilometrów. Jak podaje Scania, był to wynik rekordowy, jako że nikt wcześniej nie wykonał tak długiej trasy gazową ciężarówką.

Ta pierwsza trasa pokazała, że gazowej ciężarówki nie trzeba się obawiać.Dlatego z drugim przejazdem postanowiono pójść o krok dalej, przekraczając okrągłe 10 tysięcy. Dwóch kierowców przejechało wówczas trasę Polska – Hiszpania (Barcelona) – Belgia – Hiszpania (Badajoz) – Polska, nakręcając na licznik dokładnie 10 179 km.

Załoga opisywanej ciężarówki: Łukasz Kubicki oraz Kamil Zieliński

Zużycie paliwa? W czasie całej pierwszej trasy średnia wyniosła 22,8 kilogramów gazu na 100 kilometrów. Wynik z drugiej trasy to 23.8. To naprawdę niewiele, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że we Francji i Hiszpanii LNG jest wyjątkowo tanie. Większość odcinków była też pokonywana z ładunkami ważącymi ponad 20 ton, a cały czas mówimy o przecież już samej z siebie cięższej chłodni. Dodatkową oszczędność wygenerowało też tymczasowe zwolnienie z niemieckich opłat drogowych.

Wszystko brzmi naprawdę zachęcająco, choć oczywiście były też pewne zastrzeżenia. Przede wszystkim, wysłanie „gazowca” w tak daleką trasę było poprzedzone licznymi kalkulacjami i weryfikowaniem informacji. Trzeba było się upewnić, że pojazd nie utknie na trasie z powodu braku stacji tankowania.

W czasie pierwszej trasy pewne problemy odnotowano we Francji. Jedna ze stacji znajdowała się tam pod innym adresem, oddalonym o 50 kilometrów. Druga okazała się natomiast chwilowo zamknięta. Kierowcy musieli więc kontynuować jazdę, choć od poprzedniego tankowania przejechali już wtedy 930 kilometrów.

Na szczęście okazało się, że Scania uczciwie wyliczyła zasięg swojej ciężarówki. Pomimo pokonania tak dużego dystansu, w zbiorniku nadal znajdowało się 20 proc. gazu. Ciężarówka bez problemu dojechała więc do kolejnej stacji i obyło się bez holowania.

Sami kierowcy też przyznają, że tankowanie LNG jest nietypowym doświadczeniem. Wynika to chociażby z technik tankowania, które wyraźnie różnią się między poszczególnymi krajami. Do tego dochodzą ogromne różnice w cenach gazu, potrafiące sięgać nawet 40 procent. W tej sytuacji odpowiednie planowanie jest więc dosłownie wiele warte.