Punto zepchnęło ciężarówkę na autobus – po 3 latach i łagodnym wyroku sprawa wraca do sądu

W nawiązaniu do tekstu:

Punto uderzyło w bok rozpędzonej naczepy, wyprowadzony z równowagi zestaw wpadł na Polskiego Busa

Po trzech latach wrócił temat wypadku, który miał miejsce na drodze krajowej nr 50, nieopodal Płońska. Fiat Punto uderzył tam w bok naczepy samochodu ciężarowego, odbierając kierowcy panowanie nad całym zestawem. Ciężarówka wyjechała przy tym na przeciwległy pas ruchu, zderzyła się z jadącym z naprzeciwka Polskim Busem, a na koniec wpadła do rowu.

Cztery osoby zostały ranne, w tym jedna bardzo ciężko. Była to 22-letnia wówczas mieszkanka Bydgoszczy, który do dzisiaj odczuwa dolegliwości związane z wypadkiem. Jak podaje „Radio PiK”, kobieta najpierw przebywała w śpiączce farmakologicznej, a następnie musiała przejść rekonstrukcję połowy twarzy. Poważnie ranny został też kierowca autobusu, będąc zakleszczonym we wraku i mając zmiażdżoną nogę.

Kto natomiast miał za to odpowiedzieć? Winnym wypadku określono kierującego Fiatem Damiana M, również mającego wówczas 22 lata. Nie tylko wymusił on pierwszeństwo na samochodzie ciężarowym, ale też był w momencie zdarzenia pod wpływem narkotyków.

Z związku z tym ostatnim faktem, można by się spodziewać kary wielu lat pozbawienia wolności. W lipcu ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Bydgoszczy wydał jednak wyrok stosunkowo łagodny. Była to kara bezwzględnego więzienia na okresu roku oraz dziesięciu miesięcy. Do tego doszedł też dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Jak już wspomniałem na wstępie, teraz sprawa wraca na ławy sądu. Wspomniana ofiara wypadku – 25-letnia obecnie Bydgoszczanka – postanowiła walczyć o znacznie wyższy wyrok. Odwołała się ona do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy i domaga wydłużenia kary więzienia do pełnych ośmiu lat. Domaga się też zmiany klasyfikacji czynu. Zamiast odpowiadać za zwykły wypadek, Damian M. miałby zostać oskarżony o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. To w związku z faktem, że w zdarzeniu brał udział autobus.

Obrońca Damiana M. już zapowiedział, że będzie starał się utrzymać wyrok na dotychczasowym poziomie.