Przez zakaz handlu ciężarówki muszą jeździć w niedziele – odwrotna zmiana w Biedronce

Actros „bezlusterkowiec” ze zbiorów Truck-Spotters.eu.

Zamknięcie marketów w niedzielę to bardzo głośny temat. Niewiele mówi się jednak o tym, jak wpłynęło to na marketowych kierowców oraz osoby odpowiedzialne za ich załadunki. Tutaj przykładem może być sieć sklepów Biedronka, w której niedzielny zakaz wyszedł kierowcom na odwrót.

Wczoraj sprawę opisał „Tygodnik Ostrołęcki”, przyglądając się organizacji pracy w centrum dystrybucyjnym Biedronki w Wyszkowie. W artykule pojawiły się nie tylko informacje od pracowników, ale również potwierdzenie od działu prasowego firmy. Sam otrzymałem też na maila większy opis całej sytuacji. Wyraźnie pokazuje on, że kierowcy marketowych ciężarówek musieli pożegnać się z wolnymi niedzielami.

Dotychczas w Wyszkowie pracujące były tylko niedzielne wieczory. Obecnie, po zmianie przepisów, trzeba było wprowadzić pracę także w niedzielne poranki. Zamknięcie sklepów sprawia bowiem, że dostawy na poniedziałki są znacznie zwiększone. Samymi wieczorami nie da się więc ich obsłużyć.

Inaczej mają też wyglądać rozładunki w marketach. Jako że na miejscu nie ma normalnej załogi, oddelegowywane są pojedyncze osoby. Otwierają one sklepy i przyjmują towar. Problem jednak w tym, że często jedna osoba ma do przyjęcia rozładunki w kilku sklepach. Zdarzają się więc opóźnienia, w skrajnych przypadkach liczące nawet kilka godzin.

A do tego trzeba przecież doliczyć czas na załadunek w centrum dystrybucyjnym, przejazd do sklepu oraz powrót na pusto. W ten sposób łatwo dochodzimy do wizji całej niedzieli spędzonej w trasie.