Przez ciężarowe Fordy powstanie „wielka ósemka”? Sytuacja w Ameryce może temu zaprzeczać

Od kiedy zaprezentowano długodystansowy model F-Max, Fordowi przypisuje się coraz większy potencjał w zakresie produkcji samochodów ciężarowych. Więcej osób spodziewa się wręcz powstania „wielkiej ósemki”, wzbogaconej właśnie o najcięższe Fordy. Zanim jednak ktoś popadnie w nadmierny optymizm, warto zajrzeć na drugą stronę Atlantyku.

Ford właśnie ogłosił wielkie wycofanie się z rynku samochodów ciężarowych w Ameryce Południowej. Z rynku zniknie tam cała gama ciężarówek, tworzona przez modele Cargo, F-350 oraz F-4000. Mowa tutaj między innymi o ciężkich ciągnikach siodłowych, a także o rozmaitych podwoziach pod zabudowy.

Wstrzymanie sprzedaży tych pojazdów jest decyzją ostateczną. Ford nie tylko bowiem wycofuje się z rynku, ale też sprzedaje brazylijską fabrykę ciężarówek, ulokowaną w Sao Bernardo do Campo. Firma tłumaczy przy tym, że dalsza sprzedaż ciężarówek w Ameryce Południowej jest po prostu nieopłacalna.

Co natomiast oznacza to z europejskiego punktu widzenia? Dotychczas Ameryka Południowa była jednym z największych rynków dla ciężarowych Fordów. Model Cargo cieszył się tam pewną popularnością i konkurował z pojazdami takich marek, jak Scania, Iveco, MAN, czy Volkswagen. Wydawało się więc bardzo prawdopodobne, że z czasem do południowoamerykańskiej sprzedaży dołączy także F-Max. Teraz jednak scenariusz ten przestał być możliwy, podobnie jak jakakolwiek zamorska kariera nowego modelu.

Poniżej: brazylijskie Cargo w zamykanej właśnie fabryce