Przewoźnik zatrudniał Filipińczyków, zleceniodawca wyrówna teraz im pensje

W nawiązaniu do tekstów dostępnych m.in. tutaj.

Afera dotycząca firmy Kurt Beier wstrząsnęła w ubiegłym roku branżą transportową. Duński przewoźnik został oskarżony o zatrudnianie Filipińczyków na skandalicznych warunkach, korzystając przy tym ze swojego polskiego pseudoodziału. I choć kilka miesięcy temu cała sprawa jakby ucichła, Kurt Beier niespodziewanie wraca na nagłówki.

W Niemczech zawarto właśnie ugodę w sprawie ośmiu Filipińczyków, jeżdżących właśnie w firmie Kurt Beier. Co jednak ciekawe, stroną tej ugody nie był sam przewoźnik, lecz jego niemiecki zleceniodawca. Mowa tutaj o firmie NTG z Ense-Höingen, która musi teraz wziąć współodpowiedzialność za postępowanie swojego biznesowego partnera.

Ugoda dotyczy ośmiu kierowców, którzy nie zarabiali niemieckiej płacy minimalnej, a jednocześnie byli zmuszeniu do mieszkania w kabinach na parkingu w Höingen. Prawnicy bez trudu udowodnili, że takie warunki pracy nie były zgodne z niemieckimi normami. NTG oskarżono więc o niewystarczający nadzór nad podwykonawcą.

W efekcie, właśnie w ramach ugody, niemieckie przedsiębiorstwo będzie musiało wyrównać Filipińczykom ich ubiegłoroczne wynagrodzenia. Będzie to wyrównanie do poziomu płacy minimalnej, łącznie dające kwotę 45 tys. euro. Z tego pięciu kierowców otrzyma po 3 tys. euro, dwóch po 6 tys. euro, a jeden rekordowe 18 tys. euro.

Uwagę zwraca też fakt, że mowa tutaj o ugodzie. Jest to wyraźny sygnał, że NTG nie miało jak uniknąć odpowiedzialności karnej, a jednocześnie wyjść z tej sytuacji „z twarzą”. To zaś może zapowiadać kolejne ciekawe doniesienia w tej sprawie, na czele z kolejnymi pozwami lub ugodami.