Przewoźnicy z Kosowa protestowali przeciwko opłatom drogowym. Nie chcą płacić 22,5 euro za 110 km

Z racji niewielkich rozmiarów, braku dostępu do morza oraz bycia nieuznawanym przez Serbię, gospodarka Kosowa w dużej mierze uzależniona jest od transportu przez Albanię. Odbywa się on przy użyciu jednej autostrady, w Kosowie mającej oznaczenie R7, natomiast w Albanii A1. Trasa ta łączy stolicę Kosowa z albańskim wybrzeżem Morza Adriatyckiego i w każdym z krajów liczy nieco ponad 100 kilometrów.

Obserwując rosnący ruch na autostradzie, Albańczycy postanowili wprowadzić na swoim A1 opłaty. Przejechanie ciężarówką od wybrzeża do granicy z Kosowem, pokonując przy tym 110 kilometrów, ma teraz kosztować 22,5 euro. Mniej więcej tyle samo ile w Kosowie zapłacimy za 23 litry oleju napędowego.

Zdaniem kosowskich przewoźników, 22,5 euro za 110 kilometrów to opłata stanowczo zbyt wysoka. Dlatego w mijającym tygodniu na albańskiej autostradzie A1 zorganizowano protesty. Uczestniczyło w nim nawet 150 ciężarówek z Kosowa, obwieszonych protestacyjnymi bannerami.