Jak przewieźć 45-stopowy kontener na 7-metrowej zabudowie, czyli niezbyt mądra wspinaczka Freightlinerem

Mówi się, że polski lotnik to i na drzwiach od stodoły poleci, natomiast polski kierowca wożący kontenery morskie to i w czasie jazdy się wyśpi. Obie grupy zawodowe powinny jednak uchylić czoła przed Amerykaninem, który przetransportował 45-stopowy kontener (13,7 metra) ciężarówką z 22-stopową platformą (6,7 metra).

Wszystko zaczęło się od tego, że Amerykanin kupił posiadłość na wzgórzu, na którą chciał następnie dostarczyć 45-stopowy, pusty kontener. Niestety żadna firma nie chciała się tego zadania podjąć i trudno się temu dziwić – dojazd na szczyt wzgórza obfitował w 30-stopniowe podjazdy, wiódł oczywiście nieutwardzoną drogą, a ponadto mnóstwo było na nim ostrych zakrętów. Te ostatnie były na tyle paskudne, że żadna ciężarówka z podkontenerową naczepą nigdy by się na nich nie zmieściła. I tak oto właściciel działki wpadł na pomysł, że użyje do transportu swojego własnego Freightlinera „solówki”.

Plan był następujący – skoro pusty kontener ważył około 4,5 tony, natomiast Freightliner liczył sobie 8 ton, to nawet poważnie wystająca „puszka” nie powinna podnieść przodu zatankowanej pod korek ciężarówki. Dzięki ogromnemu tylnemu zwisowi powinno być natomiast możliwe pokonanie wszystkich ciasnych zakrętów. I tak oto szalony transport z wystającym na 7 metrów ładunkiem ruszył przed siebie.

Najciekawsze fragmenty z przejazdu można zobaczyć na poniższym filmie, który obfituje w emocjonujące momenty. W 6:22 widać na przykład przednie lewe koło, które kompletnie odrywa się od podłoża, natomiast w 10:53 ciężarówka musi cofnąć tak, że cały wystający fragment kontenera wisi nad zboczem. Szczególnie mądre to nie było…