Przejechał policjanta w czasie kontroli ciężarówki, może spędzić 25 lat w więzieniu

Pojawiły się nowe informacje w jednym z najbardziej szokujących procesów ostatnich lat. Oskarżonym jest rotterdamski kierowca-przewoźnik, zajmujący się transportem kontenerów i notorycznie przyłapywany na przeładowywaniu pojazdu. Już kilka lat temu, w czasie motocyklowej kontroli, mężczyzna potrącił policjanta, co skutkowało później amputacją ręki. To przerodziło się też w poważny zatarg z policją, a sami funkcjonariusze wprowadzili wręcz ograniczenia w zatrzymywaniu tej konkretnej ciężarówki. Gdy natomiast 7 lipca 2021 ktoś się z tych ograniczeń wyłamał, doszło do kolejnego, tym razem śmiertelnego potrącenia.

Ostatnie informacje na ten temat mówiły o poddaniu kierowcy rozległej obserwacji psychiatrycznej. 45-letni mężczyzna został skierowany do silnie wyspecjalizowanego ośrodka, badającego osoby podejrzane o najcięższe przestępstwa. Dzisiaj natomiast wiadomo, czego oskarżony może spodziewać się w czasie procesu. Prokuratura poinformowała bowiem media, że postawi zarzut popełnienia morderstwa.

W niderlandzkich warunkach prawnych za morderstwo grozi od 15 do 25 lat więzienia. Dla porównania, gdyby zdarzenie sklasyfikowano jako śmiertelny wypadek, kara musiałaby się zmieścić w 6 latach pozbawienia wolności. Jest to też wyraźny sygnał na dowody, jakimi dysponuje prokuratura. Coś najwyraźniej wskazało, że 45-latek chciał potrącić policjanta, a ciężarówka została wykorzystana po prostu jako narzędzie.

Dłuższy opis tej sprawy znajdziecie w artykule zatytułowanym Dramat z kontenerami na ośmiu osiach: historia kierowcy, który staranował policjanta. Dla wyjaśnienia zaś dodam, że tragedia z 7 lipca miała miejsce na skrzyżowaniu nieopodal portu w Rotterdamie. 47-letni policjant na motocyklu postanowił zatrzymać DAF-a z przyczepą, gdyż ten przejechał na czerwonym świetle. Wówczas ciężarówka uderzyła w motocykl z prędkością około 45 km/h, zrzuciła funkcjonariusza na ziemię i śmiertelnie potrąciła. Po tym kierowca uciekł z miejsca zdarzenia, a jego pojazd przez pierwsze kilkaset metrów ciągnął ciało ofiary.