
Czarna seria na przejazdach kolejowych wydaje się nie kończyć – ledwie tydzień temu opublikowałem artykuł, który rozpoczynał się takimi słowami. Tymczasem z polskich przejazdów docierają kolejne przestrogi.
W miniony poniedziałek, 25 lutego, doszło do kolizji w miejscowości Wólka Okopska, tuż obok polsko-ukraińskiej granicy w Dorohusku. Mercedes-Benz z kurtynową naczepą wjechał tam na niestrzeżony przejazd, oznaczony znakiem „STOP”, robiąc to tuż przed zbliżającym się pociągiem. W efekcie lokomotywa uderzyła w tylną część naczepy. Nikt na szczęście nie został przy tym ranny, ale „firanka” wraz z ładunkiem uległa poważnemu uszkodzeniu. 45-letni kierowca został ukarany mandatem karnym, którego wysokości w mediach nie podano.


Dzień później, 26 lutego, służby otrzymały wezwanie z przejazdu kolejowego w Radomsku. Tam na torach utknął MAN z niskopodwoziową naczepą typu tiefbett, wykonujący przewóz tak zwanego forwardera do drewna. Naczepa zawiesiła się na przełamaniu nawierzchni, blokując przejazd na całej długości, ale ruch kolejowy na szczęście udało się wstrzymać przed najechaniem jakiegokolwiek pociągu. Do akcji ratunkowej początkowo próbowano wykorzystać wóz strażacki, ale ciężar zestawu okazał się niestety zbyt duży. Skutecznej pomocy udzielił dopiero ładunek ciężarówki, czyli forwarder na czteroosiowym, terenowym podwoziu. Organizatorzy transportu zjechali z nim naczepy, podpięli MAN-a i skutecznie ściągnęli zestaw z torów. Ruch kolejowy był wstrzymany przez około godzinę, a kierowcę ukarano mandatem na 1000 złotych i 10 punktów. Z jakiego tytułu wystawiono natomiast ten mandat? Poprosiłem Komendę Powiatową Policji w Radomsku o wyjaśnienie tej sprawy, a po otrzymaniu odpowiedzi wrócę do tematu.
Przypomnę, że sprawa z ubiegłego tygodnia dotyczyła naczepy chłodniczej, która została dosłownie rozerwana przez pociąg pasażerski na niestrzeżonym przejeździe pod Ełkiem (artykuł tutaj). Jeszcze tydzień wcześniej, w Niemczech, pod Hamburgiem, zestaw przewożący szyny kolejowe zderzył się z pasażerskim ekspresem, powodując śmierć jednego pasażera i obrażenia u kolejnych jedenastu (artykuł tutaj). Pod koniec ubiegłego roku głośno było o zdarzeniu z Polski, spod Sochaczewa, gdzie czteroosiowa wywrotka zatrzymała się na przejeździe, po tym jak kierowca obawiał się wyłamania szlabanów. Siedem osób zostało przy tym rannych, a straty finansowe wstępnie oszacowano na 12 milionów złotych (artykuł tutaj). Pół roku wcześniej miał natomiast miejsce wypadek w Ołtarzewie pod Warszawą, gdzie naczepa z materiałami budowlanymi zastawiła tory, po tym jak za przejazdem kolejowym wytworzył się zator. Tutaj niestety śmierć poniósł maszynista lokomotywy (artykuł tutaj).