Przedłużone, ale rozsądne Volvo FH w trasie do Polski – wiozło francuską pomoc dla Ukrainy

W nawiązaniu do tekstu:

Myto wyłączone, więc Scania 93M Torpedo kursuję między Zagłębiem Ruhry a Korczową

Transport pomocy humanitarnej dla Ukraińców nie przestaje ściągać do Polski wyjątkowo ciekawych ciężarówek. W ubiegłym tygodniu można było na przykład spotkać pojazd, który swego czasu nazwałem „rozsądnym ciągnikiem z przedłużoną kabiną”.

Przedłużone Volvo FH przyjechało do Polski z Francji, ciągnąc za sobą trzyosiową naczepę furgonową, wypełnioną darami dla Ukraińców. Pojazd ewidentnie wzbudzał przy tym ogromną uwagę i aż dwóch z Was nadesłało do mnie jego zdjęcia. Czytelnik Przemek spotkał ten zestaw na parkingu w Godzieszowie, przy autostradzie A4, jeszcze w zachodniej części Polski. Przemek wykonał przy tym cały zestaw zdjęć, a francuski kierowca pozwolił także zajrzeć do wnętrza powiększonej kabiny. Czytelnik Karol zrobił natomiast symboliczne pod Rzeszowem, na parkingu w Palikówce, gdzie przedłużone Volvo stało tuż obok ukraińskich ciężarówek.

Cała sesja od Przemka:

Zdjęcie od Karola:

Co ciekawe, prezentowany samochód nie pracuje na co dzień w zwykłym transporcie, więc jego przyjazd do Polski był szczególnym wyjątkiem. Kryje się za tym niestety smutna historia, gdyż francuski przewoźnik kupił ten pojazd dla siebie, by wozić nim kontenery morskie, po czym w wieku zaledwie 50 lat dopadły go poważne problemy zdrowotne. Natychmiast musiał przerwać codzienną pracę, firmę przekazał dzieciom, natomiast Volvo zostawił sobie na pamiątkę, jako pojazd hobbystyczny, na sporadyczne przejażdżki. Sądząc jednak po powyższej sytuacji, po wybuchu wojny na Ukrainie Francuz zdecydował się także na dalszy wyjazd, by ciężarówka mogła przysłużyć się potrzebującej społeczności.

Dlaczego natomiast określiłem tę ciężarówkę „rozsądnym ciągnikiem z przedłużoną kabiną”? Odpowiedź kryje się w cenie oraz w konfiguracji. Gdy samochód miał 250 tys. kilometrów przebiegu, oferowano go na sprzedaż za niecałe 90 tys. euro, co jak na samochód po tak zaawansowanych modyfikacjach jest nadspodziewanie małą kwotą. Było to zaś możliwe dzięki powszechnie spotykanej, a wręcz flotowej konfiguracji bazowego pojazdu. Wykorzystano w nim 13-litrowy silnik o mocy 460 KM, najzwyklejszy układ osi 4×2, a nawet mniejszy wariant podwyższenia dachu, czyli Globetrottera bez „XL-a”.

Wnętrze dwa lata temu (fot. Vaex):

Wnętrze omawianej ciężarówki dokładniej mogliście już obejrzeć w tym artykule z 2020 roku. Było ono wówczas wyposażone w szerokie, łatwo dostępne łóżko, duża lodówkę, kuchenkę mikrofalową i płaski blat. Po raz kolejny można więc powiedzieć, że to rozsądny układ, nadający się do codziennego użytku. Jak natomiast relacjonuje Przemek, teraz kabinę uzupełnił też duży, podświetlany na niebiesko napis „Ayrton Senna”, upamiętniający świetnego, brazylijskiego kierowcę Formuły 1, który tragicznie zginął w 1994 roku. To dokładnie ten sam sportowiec, którego uwieczniono na zewnętrznych malunkach kabiny.

A na koniec przypomnę, że transport pomocy humanitarnej nie podlega wielu transportowym przepisom, dzięki czemu mogą wykonywać go także te pojazdy, których na co dzień nie spotykamy w unijnym transporcie. Funkcjonują przy tym zwolnienia z opłat drogowych (opisywane tutaj), zdarzają się nawet wyjątki z czasu pracy, a przy tym nie trzeba martwić się licencjami lub zezwoleniami. Sam za siebie mówi fakt, że pomoc z Polski w głąb Ukrainy zawiozła ostatnio nawet ciężarówka na irańskich rejestracjach, co w normalnych warunkach raczej by się nie wydarzyło przez ograniczenia formalne. Była to słynna Scania Fardina Kazemiego, kupiona dzięki polskiej, internetowej zbiórce (więcej na ten temat tutaj).