Prototypowy Ford Transit pokazuje jak dużym problemem jest ogrzanie samochodów elektrycznych

Producenci samochodów mają dzisiaj niemałe wyzwanie. W motoryzacji rozpoczął się wyścig na jak najlepsze auta elektryczne, podczas gdy możliwości baterii cały czas pozostają bardzo ograniczone. Żeby więc jakoś sobie w tej sytuacji radzić, trzeba wymyślać cały szereg rozwiązań dodatkowych.

Doskonałym przykładem tego zjawiska jest prototyp o nazwie Ford Transit Smart Energy Concept. Jest to całkowicie elektryczny, 10-osobowy minibus, którego wyposażono w kilka „drobiazgów” sprzyjających oszczędzaniu energii. Wszystko po to, by uzyskać zasięg na jakkolwiek sensownym poziomie.

Najważniejsze nowości przygotowano w zakresie ogrzewania oraz izolacji termicznej. Jednym z głównych problemów elektrycznej motoryzacji jest bowiem brak odpowiednich źródeł ciepła, mogących nagrzać kabinę bez marnowania na to energii elektrycznej. Jak więc poradził sobie z tym problemem Ford?

Producent Transita przygotował system odzyskujący ciepło wytwarzane w układzie napędowym, wyłapujący ciepłe powietrze z zewnątrz, a także ponownie wykorzystujący ciepło z przedziału pasażerskiego. W ten sposób stworzono ogrzewanie, które potrzebuje o 65 proc. mniej energii, niż w dotychczasowych autach elektrycznych. To zaś może przełożyć się na zwiększenie zasięgu całego samochodu o 20 procent.

Ford zadbał też o utrzymanie ciepła wewnątrz. Z tego powodu Transit Smart Energy Concept wyposażony jest w szyby z podwójnym szkłem, a boczne drzwi mają funkcję odsuwania tylko do połowy. Sufit i podłoga otrzymały dodatkową izolację, a ponadto przestrzeń pasażerską otoczyły osłony w poliwęglanu. Dzięki nim część wymagająca ogrzewania została sztucznie pomniejszona.

Poza tym wszystkim, Ford Transt Smart Energy Concept ma też na dachu zestaw paneli słonecznych. Co prawda nie pozwolą one skutecznie ogrzać samochodu, lecz zasilą instalację 12V i dostarczą energię dla dodatkowych urządzeń na pokładzie.