Prototyp ekstremalnie ekologicznej i ekonomicznej ciężarówki ze zwykłym, 15-litrowym silnikiem diesla

Ta futurystyczna ciężarówka nie wymaga ładowania co cztery godziny, jeździ na powszechnie dostępnym oleju napędowym, a z naprawą jej silnika poradzi sobie przeciętny warsztat. Mimo to ma być ona wyjątkowo ekologiczna i bardzo tania w eksploatacji.

Widoczny na zdjęciach zestaw, zwany „Starship”, to już trzecia koncepcyjna ciężarówka opracowana przez amerykańską firmę AirFlow Truck Company. Przedsiębiorstwo zapowiada, że pojazd będzie jeszcze bardziej ekonomiczny od swojego poprzednika, czyli ciężarówki o nazwie „Bullet Truck”, bazującej na Kenworthcie T2000 z 2003 roku.

Widoczny poniżej „Bullet Truck” został w 2012 roku przetestowany w rzeczywistym ruchu, na trasie z jednego wybrzeża USA na drugie. Zestaw został obciążony do 29,5 tony masy całkowitej, miał zwykły silnik diesla marki Cummins i pokonał 4800 kilometrów z przelotową prędkością około 89 km/h. Średnie zużycie paliwa z całej tej trasy wyniosło 17,5 l/100 km.

Wróćmy jednak do nowego pojazdu, mającego nazwę „Starship”. Ta ciężarówka ma pobić rekord poprzednika, ważąc przy tym o 7 ton więcej i utrzymując wyższą prędkość. Tempomat ma wskazywać 65 mph, w przeliczeniu 104 km/h, co będzie bardziej odpowiadało amerykańskiej eksploatacji w dużych flotach. A co najważniejsze, pod maską nadal będzie pracował zwykły diesel, zasilany zwykłym olejem napędowym, mający 15-litrów pojemności, osiągający 400 KM i połączony ze zautomatyzowaną, 18-biegową przekładnią.

Jak AirFlow zamierzają to osiągnąć? Głównym źródłem sukcesu będzie doskonała aerodynamika, osiągnięta dzięki lekkim obudowom z włókna szklanego. Na tyle naczepy znajdą się spojlery ograniczające zawirowania, natomiast atrapa chłodniczy otrzyma automatycznie sterowaną osłonę. Kiedy silnik będzie zimny, osłona zamknie się, poprawiając przepływ powietrza. Kiedy natomiast konieczne będzie chłodzenie, chłodnica automatycznie się odsłoni.

Napęd z silnika spalinowego trafi na koła w układzie 6×2. Druga tylna oś będzie natomiast napędzana przez niewielki silnik elektryczny, w czasie zwiększonego zapotrzebowania na moc. Ten dodatkowy napęd załączy się na przykład na wzniesieniach lub przy gwałtownym przyspieszaniu. Kiedy natomiast ciężarówka zacznie hamować, bateria elektrycznej osi odzyska z tego energię i ulegnie naładowaniu.

Wśród dalszych ciekawostek mamy system automatycznego dopasowywania ciśnienia w oponach. Ma on tak ustawiać ogumienie, by opory toczenia zawsze były optymalnie niskie. Na dachu naczepy znajdziemy zaś panele słoneczne, które dostarczą prądu dla dodatkowego wyposażenia. Napędzi on na przykład klimatyzację, ogrzewanie, wycieraczki, oświetlenie, a nawet mikrofalówkę w kabinie sypialnej.

Co też ważne, cały projekt został wsparty przez firmę Shell. Dostarczy ona pełnej gamy płynów o ekstremalnie wysokiej wydajności – od oleju silnikowego, poprzez płyn chłodniczy, aż po olej do skrzyni biegów, czy osi. Płyny te mają poprawiać efektywność układu napędowego, przy zachowaniu odpowiedniej ochrony. Jako ciekawostką natomiast dodam, że bazą dla opisywanego pojazdu okazuje International ProStar (poniżej). To jedna z najtańszych pełnowymiarowych ciężarówek na amerykańskim rynku, chętnie kupowana przez duże floty i mająca raczej średnią opinię.