Protesty we Francji: blokady dróg i magazynów, korki, puste stacje oraz „żółte kamizelki”

Czytając doniesienia i zapowiedzi z Francji, trudno się nie przestraszyć. Skala protestów wkrótce może osiągnąć tam apogeum, a przewoźnicy i kierowcy muszą przygotować się na najgorsze. Niewykluczone wręcz, że wszystko skończy się jak w tym historycznych artykule: 10-dniowy protest kierowców ciężarówek we Francji – skończyło się interwencją armii.

Według zapowiedzi z ubiegłego tygodnia, co czwartek blokowana ma być autostrada A1 pod belgijską granicą. Kolejny protest z tej serii odbędzie się więc jutro, prawdopodobnie w godzinach porannych. Zorganizują go francuscy przewoźnicy, którzy obawiają się wzrostu opodatkowania paliw.

Również jutro, 5 grudnia, ma odbyć się strajk narodowy. Francuzi wyjdą wówczas na ulice, by przeciwstawić się między innymi zmianom w systemie emerytalnym. W praktyce może to więc oznaczać powrót tak zwanych „żółtych kamizelek”. Spodziewane są blokady centrów dystrybucyjnych, takich jak chociażby Amazony. Należy się też spodziewać wzmożonego ruchu aut osobowych, gdyż na przykład w Paryżu nie będzie normalnie działała komunikacja publiczna.

I na tym jednak nie koniec. Swoje protesty prowadzą także francuscy rolnicy, skupiając się na blokowaniu centrów dystrybucji paliw. W efekcie, tylko wczoraj 420 francuskich stacji miało być częściowo lub całkowicie pozbawionych paliwa. Szczególnie źle miało przy tym być na północnym zachodzie kraju.

A do tego dochodzi zapowiedź na czwartek 12 grudnia. Wówczas przewoźnicy chcą przeprowadzić akcję protestacyjną na autostradzie A16, tuż pod belgijską granicą. W praktyce będzie to oznaczało odcięcie dojazdu do portów w Calais i Dunkierce. Kto więc planuje na ten dzień trasę do Wielkiej Brytanii, niech rozważy rejs z belgijskiego lub holenderskiego portu.