Prom uderzył o skały, kierowcy ciężarówek zostali ewakuowani – wypadek na Bałtyku

Jak relacjonował w fińskiej telewizji jeden z kierowców ciężarówek, obudził go dźwięk wyraźnego uderzenia. Chwilę później pojawił się komunikat od załogi, a następnie sygnał alarmowy, nakazujący udanie się do punktu ewakuacyjnego. Dalej wszystko potoczyło się jak na filmie – wokół zebrało się kilkanaście łodzi ratunkowych, a pasażerów dzielono na 20-osobowe grupy, nakazując im jak opuszczenie pokładu.

Jak się okazało, prom Amorella, należący do operatora Viking Line, uderzył kadłubem w skały i zaczął nabierać wody. Jednostka osiadała w końcu na mieliźnie, a ponad 200 pasażerów zostało ewakuowanych. Co prawda bezpośrednie zagrożenie dla ich życia miało nie istnieć, lecz kapitan podjął decyzję o podjęciu wszelkich środków bezpieczeństwa. Z czasem ewakuowano też większość załogi, liczącej około 80 osób.

Lokalizacja zdarzenia:

Wszystko wydarzyło się wczoraj, około godziny 13. Prom Amorella płynął akurat z Turku do Sztokholmu, a wiec na trasie między Finlandią a Szwecją. Po drodze musiał przypłynąć przez archipelag Wysp Alandzkich, leżących idealnie na środku między dwoma krajami. I to właśnie tam prom trafił na skały.

Na szczęście prom płynął niemalże pusty, z uwagi na koronawirusowe ograniczenia, obowiązujące między Szwecją a Finlandią jeszcze do soboty. Choć jego kajuty mogą pomieścić nawet 2 tys. osób, pasażerów było zaledwie 200. Wiadomo za to, że byli wśród nich kierowcy ciężarówek. Ich pojazdy, wraz z ładunkami i przedmiotami osobistymi, nadal tkwią na statku, zablokowanym kilkadziesiąt metrów od brzegu.

Na koniec jeszcze dodam, że to nie była pierwsza tego typu historia z udziałem promu Amorella. Dokładnie ta sama jednostka, z dokładnie tej samej okolicy, osiadła na mieliźnie już w 2013 roku. Wówczas statek miał jednak komplet pasażerów, co znacznie skomplikowała sprawę.

Zdjęcia zablokowanego promu: