Proces w sprawie wypadku na S3/A6 – kierowca spędzi kilkanaście lat w więzieniu?

W Sądzie Okręgowym w Szczecinie ruszył wczoraj proces w sprawie bardzo głośnego wypadku. Jednym z najważniejszych zagadnień jest przy tym łamanie świątecznego zakazu ruchu, a także wynikające z tego konsekwencje.

9 czerwca 2019 roku, na wspólnym odcinku tras A6 oraz S3, doszło do tragicznego najechania na tył. Volvo FH wbiło się w grupę samochodów osobowych, wyhamowanych przez trwający akurat remont. Auta były miażdżone jeden po drugim, część z nich stanęła w płomieniach, a na liście ofiar śmiertelnych znalazło się sześć osób, w tym troje dzieci.

Ciężarówkę prowadził 35-letni Jarosław G. Jak donosi „Głos Szczeciński”, ramach procesu oskarża się go o umyślne doprowadzenie do katastrofy w ruchu lądowym, zagrożone wyrokiem nawet 12 lat więzienia. A dlaczego czyn uważany jest za umyślny? Chodzi tutaj między innymi o fakt, że kierowca świadomie zignorował zakaz ruchu samochodów ciężarowych, obowiązujący tego dnia w związku z Zielonymi Świątkami. Miał też przekroczyć dopuszczalną prędkości i w sposób niewystarczający obserwować drogę. Jak więc twierdzi prokuratura, nawet jeśli nie planował wyrządzić komukolwiek krzywdy, mógł zdawać sobie sprawę z ponoszonego ryzyka.

Innego zdania jest obrońca kierowcy, twierdząc, że doprowadzenie do katastrofy miało charakter nieumyślny. Taka klasyfikacja czynu miałaby też obniżyć maksymalną karę do 8 lat pozbawienia wolności. Adwokat przede wszystkim argumentuje, że nie było bezpośredniego związku między złamaniem zakazu ruchu a doprowadzeniem do zdarzenia. Podkreśla też, że przejazd w czasie święta był realizowaniem poleceń służbowych.

Kogo racje ostatecznie uzna sąd? Tego dowiemy się najprawdopodobniej za kilka miesięcy. Proces będzie bowiem bardzo czasochłonny, wymagając przesłuchania bardzo dużej grupy świadków, a także angażują w sprawę biegłych do spraw wypadków drogowych.