Proces w sprawie śmiertelnego pobicia na parkingu – wódka i przewrócony kubek

Alkoholowe kłótnie na parkingach dla ciężarówek pozostają w branży realnym problemem. Nie przypominam sobie bowiem roku, w którym nie byłoby doniesień o weekendzie przerwanym przez bójkę. Co musi się natomiast wydarzyć, by doszło do prawdziwej tragedii? O tym wymownie świadczy proces, który rozpoczął się właśnie w Niemczech, w Sądzie Rejonowym w Heilbronn.

Na wokandę trafiła sprawa z 9 listopada 2024 roku (opisywana już w tym artykule). W sobotni wieczór, na otwartym parkingu dla ciężarówek pod dużym zakładem z branży drzewnej w miejscowości Oberrot, znaleziono wówczas ciało martwego kierowcy, leżące tuż przed zderzakiem Volva FH z polskiej firmy transportowej. Wokół nie brakowało też świadków, którzy wskazali na prawdopodobnych sprawców morderstwa. Miała to być grupa innych kierowców, którzy przed tragedią przez wiele godzin biesiadowali wraz z ofiarą. Mężczyźni wspólnie mieli przebywać w kabinie Scanii serii R, stojącej zaledwie dwie rajki dalej, a w momencie przybycia na miejsce policji byli pod wyraźnym wpływem alkoholu.

Martwym mężczyzną okazał się 34-letni kierowca pochodzący z Ukrainy. Za to w stan oskarżenia postawiono ostatecznie dwóch kierowców z Uzbekistanu, mających obecnie 35 oraz 45 lat. Młodszy z nich został na początku bieżącego tygodnia przesłuchany w sądzie, przy udziale prokuratury, a zebrane przy tym informacje przedstawiono na łamach lokalnego dziennika „Stuttgarter Zeitung”. Tym samym możemy dowiedzieć się więcej o prawdopodobnym przebiegu zdarzenia oraz o godzinach poprzedzających tragedię.

35-letni Uzbek wyjaśnił w trakcie przesłuchania, że wraz ze swoim starszym rodakiem oraz kolegą z Ukrainy wspólnie spędzał sobotnią pauzę w kabinie jednej z ciężarówek. Mężczyźni mieli wypić jedną lub dwie butelki wódki, przygotowali jedzenie, a także prowadzili dyskusje na temat wojny na Ukrainie. Przyznał, że miały to być dyskusje bardzo głośne i pełne punktów spornych. Niemniej do eskalacji nie doszło z powodu tematu wojennego, lecz pojawiła się ona w wyniku przewrócenia przez Ukraińca kubka stojącego w kabinie. Jak zeznał przesłuchany, to właśnie z tego powodu sytuacja między mężczyznami mocno się zaostrzyła, choć dzisiaj, z perspektywy czasu, nie potrafi już tego logicznie wyjaśnić.

W wyniku tej eskalacji mężczyźni wyszli z kabiny i przed ciężarówkami doszło do bójki. Ukrainiec miał zostać powalony na ziemię przez Uzbeków, a przesłuchiwany 35-latek przyznał się do udziału w tym zdarzeniu. Jak jednak twierdzi, w pewnym momencie postanowił się opanować i odszedł na bok. Wtedy zobaczył, jak jego starszy kolega kontynuuje bicie leżącego, zadając mu kopniaki w głowę. Zdaniem prokuratury, to właśnie cztery takie ciosy miały okazać się śmiertelne w skutkach, skutkując zgonem 34-latka.

Wśród kolejnych etapów procesu znajdzie się przesłuchanie drugiego z oskarżonych, czyli 45-letniego kierowcy z Uzbekistanu. Wówczas dowiemy się, czy przyzna się on do zadania śmiertelnych kopnięć, czy może spróbuje skierować winę na młodszego kolegę. Jeśli tylko będzie ku temu możliwość, postaram się wrócić do tematu.