Prawie 60 godzin „pauzy” na pasie ruchu – weekend w ciężarówce, która uległa awarii

Weekend na parkingu? Nie tym razem. Pewien ukraiński kierowca, zatrudniony w polskiej firmie transportowej, musiał spędzić weekend po prostu na pasie ruchu. Zrobił to dokładnie tam, gdzie uszkodzeniu uległa jego ciężarówka.

Sprawę opisał dzisiaj rano niemiecki portal „Thüringen24”, zajmujący się lokalnymi sprawami z okolic Erfurtu. W roli głównej występuje 30-letni Andrej, a także biały MAN TGX z naczepą, który od piątku do niedzieli stał na drodze pod miejscowością Sundhausen. Samochód zatrzymał na lewym pasie trasy B4, prowadzącym do wjazdu na autostradę A38.

Ciężarówka uległa awarii w piątek, o godzinie 10:30. Według relacji kierowcy, problemem był kompresor powietrza, wymagający wymiany. Właściciel firmy postanowił więc zorganizować tę część we własnym zakresie, dowieźć ją na miejsce i tam też dokonać wymiany. Nie chciał przy tym korzystać z niemieckiego serwisu, ani też wzywać niemieckiego holownika. Dlatego też ciężarówka pozostała w tak nietypowym miejscu.

Postój na pasie ruchu zwrócił oczywiście uwagę policji. Tym bardziej, że ciężarówka stała z zasłoniętymi firankami, złożonymi lusterkami i na światłach awaryjnych. Funkcjonariusze przybyli na miejsce i wyznaczyli przewoźnikowi termin do niedzielnego wieczoru. W przypadku jego przekroczenia, policja miała wezwać holownik z organizacji ADAC.

Tak też się stało. W niedzielę, około godziny 18, ma miejscu pojawił się holownik. Po 56 godzinach stania na jezdni, Andrej oraz jego MAN zostali odholowali w bezpieczne miejsce, na plac znajdujący się w miejscowości Sundhausen. Tymczasem właściciel firmy przywiózł niezbędną część dopiero w poniedziałek rano.

Do zdjęć przejdziecie poniżej: