Niemieckie doniesienia o kradzieżach paliwa tym razem przybrały zaskakującą formę. Wszystko odnosi się bowiem do pościgu na niemieckiej autostradzie A2, zakończonego wypadkiem i uszkodzeniem przypadkowej ciężarówki.
Pościg miał miejsce minionej nocy, około godziny 2, na odcinku między Hanowerem a Bielefeldem. Grupa policyjnych radiowozów goniła tam Renault Grand Scenic na polskich numerach rejestracyjnych, którego kierowca z jakiegoś powodu nie chciał poddać się kontroli. Uciekające auto z dużą prędkością omijało inne samochody, a w przy węźle Veltheim doprowadziło w końcu do wypadku, zahaczając o lewy przedni narożnik przejeżdżającej obok Scanii serii S.
W wyniku tego uderzenia Renault obróciło się do około własnej osi i wpadło na bariery energochłonne. Kierowca samochody natychmiast wysiadł wówczas z wraku, kontynuując ucieczkę pieszo, natomiast na prawym fotelu pozostał jego ranny kolega. Okazał się to 40-letni obywatel Mołdawii, wymagający hospitalizacji, ale będący w stanie niezagrażającym życiu.
Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania kierowcy Scenica, ale niestety nie udało się go zatrzymać. Dokonano za to innego znaleziska, w postaci całego zestawu do kradzieży paliwa, przewożonego w tylnej części auta. Były to puste i pełne bańki, a także przewód, który mógł być wykorzystywany w przestępstwach. Wiele wskazuje więc na to, że policjanci przypadkowo trafili na parkingowych złodziei oleju napędowego.
Rozbite auto zostało zabezpieczone jako dowód w sprawie, a policja wszczęła dochodzenie w sprawie ucieczki, spowodowania wypadku drogowego, a także możliwego uczestnictwa w kradzieżach. Jeśli natomiast chodzi o materialne następstwa pościgu, to objęły one nie tylko rozbicie samochodu uciekinierów, ale także uszkodzenie trzech policyjnych radiowozów i wyeliminowanie z użytku wspomnianej ciężarówki. Scania ucierpiała bowiem tak bardzo, że nie nadawała się do dalszej jazdy, wymagając odholowania do warsztatu. Poza tym autostrada A2 w kierunku zachodnim wymagała zamknięcia na wszystkich trzech pasach, które utrzymało się aż do godziny 10 rano.