Praca Inspekcji Transportu Drogowego oraz dwie kontrole z punktu widzenia samego „krokodyla”

Kontrole wykonywane przez Inspekcję Transportu Drogowego znacie z komunikatów regularnie przygotowywanych przez samych funkcjonariuszy, a do tego wielu z Was ma oczywiście własne, prywatne doświadczenia z „krokodylami”. Co natomiast o pracy w ITD może powiedzieć osoba, która miała okazję pracować w zielonym mundurze przez kilka tygodni? Trochę więcej na ten temat opowiedział mi wczoraj Czytelnik Robert, który dopiero co zakończył swoje praktyki właśnie w Inspekcji Transportu Drogowego.

Komunikaty inspektoratów z poszczególnych województw pojawiają się w internecie praktycznie codziennie, czasami jest ich danego dnia nawet kilka. Niemniej czytając je można odnieść wrażenie, że tylko co któraś kontrola kończy się wykryciem szczególnie poważnych lub po prostu ciekawych przewinień. Tymczasem po kilku tygodniach spędzonych w ITD Robert śmiało stwierdza, że przeładowane busy, kierujący po kilkanaście godzin „magnesiarze”, czy też rosyjskie ciężarówki bez zezwoleń to na drogach po prostu norma. Większość kontroli tego typu pojazdów nie trafia jednak do internetu, czemu trudno się zresztą dziwić, wszak inaczej do przygotowywania komunikatów trzeba by chyba zatrudnić dodatkową osobę.

A co takiego szczególnie ciekawego Robert miał okazję ostatnio oglądać, a czego my w takim internetowym komunikacie ITD nie widzieliśmy? Tutaj mam do zaprezentowania dwa przykłady, oba dotyczące raczej leciwego sprzętu pamiętającego jeszcze poprzedni system gospodarczy. No to oddaję głos Robertowi:

1. Połowa maja. Jeden z naszych motocyklistów patrolując miasto uczepił się pewnego biednego Kamaza. Kamaz jak to Kamaz – trochę kopci, jednak nie to było największym problemem. Kierowca był prawdopodobnie jednym z największych miłośników przyrody. Dlaczego? Tysiące niewinnych drzew giną przerobione na tarczki do tachografów, dlatego on postanowił zastosować super ekologiczną tarczę wielokrotnego użytku. Oprócz tego nie posiadał żadnych badań lekarskich, wypisy z licencji też się gdzieś zapodziały, a o pozostałych dokumentach nie wspominam. Wynik? Gdyby wszystko zsumować wychodziło jakieś 8000zł, ale z uwagi na ilość przewinień sprawa swój finał znajdzie w sądzie.

praca_itd_z_punktu_widzenia_krokodyla_2 praca_itd_z_punktu_widzenia_krokodyla_1


2. Koniec maja. To był ostatni dzień mojej pracy na drodze, do wyrobienia mieliśmy 10 godzin z Mobilną Linią Diagnostyczną. Czekamy z Krzyśkiem aż Marek i Jacek rozłożą to ustrojstwo i zastanawiamy się czego dziś brakuje nam w statystykach i trzeba upolować.

Przychodzi do nas Marek. Dobra Krzysiek, już Jacek odpalił to dziadostwo

– No to zrób sobie przerwę, a my coś zaraz wam weźmiemy. 

Pytam się Marka:

– Co chcecie na stację? 

– Nie wiem k*rwa jakiegoś Żuka, Stara, Jelcza… No po prostu jakiś stary złom 

Na co Krzysiek:

A skąd ja ci na autostradzie teraz znajdę Stara?

– Nie wiem Krzysiek, no ale przecież ta stacja jest właśnie od takich szrotów. 

Nie mijają 2 minuty i moim oczom ukazuje się Jelcz:

– Marek twoje prośby zostały wysłuchane. jedzie właśnie idealny Jelonek dla ciebie na stacje. 

– Pie*****sz!? Krzysiek, słyszałeś?

Krzysiek powiedział z niedowierzaniem:

Pokaż Robert mi lornetkę. Ty faktycznie Jelonek!

– Dobra bierzemy go.

I rzeczywiście do bramek na autostradzie dojeżdżał Jelcz z przyczepą. Kierowca widząc już trzech krokodyli czających się na niego zatrzymał się praktycznie jeszcze 50 metrów przed samymi bramkami. Ciężarówek było brak, Jelcz był sam na bramkach, więc i ratunku żadnego. Krzysiek dumnie dał znak kierowcy do zjazdu i ustawienia się przed najazdami MLD. I tak przed naszą stacją diagnostyczną zatrzymał się Jelcz 415. Był brudny szary i ewidentnie zmęczony życiem.

Pech chciał, że gdy dokonywałem oględzin i robiłem zdjęcia uciekł mi akurat turecki Ford Cargo, któremu chciałem się bliżej przyjrzeć. Niemniej jednak wróciłem do pracy, biorąc lornetkę i wypatrując zagranicznych zestawów lub po prostu jakiś ruin. Chwilę później przychodzi do mnie i Krzyśka roześmiany Marek.

– Chłopaki k*rwa nie uwierzycie. Ten Jelcz był wczoraj na badaniach technicznych. 

– Na co Adaś. No a teraz pewnie wyszło że jest niesprawny?

– Lepiej. Gość nam nie pokazał dowodu, bo diagnosta mu zatrzymał. Dał nam protokół w którym pisze: luzy układu kierowniczego, nierównomierna siła hamowania, brak hamulca awaryjnego, wycieki płynów eksploatacyjnych zagrażających środowisku i innym uczestnikom ruchu no i parę innych tam pierdół. 

Na co zapytałem:

No a diagnosta dopuścił do ruchu?

– No dopuścił go na trzy dni żeby gość zrobił tego Jelcza, a ten stwierdził że te trzy dni musi dobrze wykorzystać, więc napie*dolił na niego worki z cementem. 

I tak biedny Jelonek z przyczepą trafił na parking…


Imiona bohaterów zostały zmienione!

praca_itd_z_punktu_widzenia_krokodyla_6 praca_itd_z_punktu_widzenia_krokodyla_5