Pożar naczepy z chemią i wystrzał opony w zestawie z piwem – dwudniowy paraliż na A10

Południowo-wschodni fragment niemieckiej autostrady A10, obsługujący ogromną część ruchu tranzytowego z Polski, był przez ostatnie dwa dni kompletnie sparaliżowany. Okazało się to następstwem dwóch różnych zdarzeń z udziałem samochodów ciężarowych, w tym pożaru naczep oraz wystrzału ogumienia.

Spalona naczepa i proces przeładunku:

Fot. THW Landesverband Berlin, Brandenburg, Sachsen-Anhalt
Fot. THW Landesverband Berlin, Brandenburg, Sachsen-Anhalt

Seria problemów zaczęła się w środę, około południa, gdy na pasie awaryjnym między zjazdami Niederlehme oraz Königs Wusterhausen (kierunek zachodni, między węzłami z A12 oraz A13) zatrzymało się Volvo FH z płonącą naczepą. Według wstępnych ustaleń, ogień pojawił się w następstwie zblokowania i przegrzania jednego z kół, a następnie przeniósł się na kurtynę i ładunek pojazdu. Ten ostatni składał się z puszek wypełnionych chemikaliami do czyszczenia rur, bazujących na chlorze i stanowiących w połączeniu z ogniem duże zagrożenie.

Kierowca na szczęście uniknął poparzeń, a nawet zdołał uratować ciągnik, w porę odpinając go od naczepy. Akcja gaśnicza wymagała zamknięcia całej szerokości jezdni, strażacy stłumili ogień już około godziny 13 w środę, ale po tym trzeba było jeszcze przeprowadzić długotrwały proces przeładunku towaru i usunięcia naczepy. Dopiero w czwartek, około godziny 7.30, techniczne pogotowie ratunkowe THW zakończyło swoją pracę, przerzucając nadpalony towar do kontenera hakowego. Następnie koniecznie było uprzątnięcie jezdni i tym samym ostateczne rozładowanie korków nastąpiło dopiero w czwartek przed wieczorem. Powstałe zatory były przy tym tak duże, że policja musiała rozdawać kierowcom wodę.

Skutki uderzenia w bariery:

W czwartek rano, gdy ratownicy działali jeszcze na miejscu ugaszonego pożaru, również na A10 odnotowano kolejne zdarzenie. Miało ono miejsce między węzłem z autostradą A12 oraz zjazdem Freienbrink (kierunek północny), a uczestniczył w nim Mercedes-Benz Actros z naczepą oraz 24-tonowym ładunkiem piwa. W czasie przejazdu przez remontowany odcinek, na zwężonej jezdni, zestaw ten zjechał na prawą stronę i wbił się w tymczasowe, betonowe bariery. To skutkowało nie tylko uszkodzeniem dolnej części ciągnika, ale też rozerwaniem kurtyny i wypadnięciem ładunku na zamknięty fragment jezdni.

Według wstępnych ustaleń policji, Mercedes zjechał na prawo, gdyż doszło w nim do wystrzału ogumienia. Kierowca miał przy tym sporo szczęścia, gdyż odniósł tylko lekkie, niegroźne obrażenia, a także udało mu się uniknąć zderzenia z jakimkolwiek innym pojazdem. Za to straty finansowe okazały się naprawdę potężne, wstępnie będąc oszacowanym na 150 tys. euro. Usuwanie szkód zdarzenia trwało do czwartkowego wieczora.