Potrącił kolarza ciężarówką i świadomie odjechał – psychotesty znowu zawiodły?

Świat kolarstwa obiega informacja o wyjątkowo utalentowanym zawodniku, który zginął w wypadku z udziałem samochodu ciężarowego. Szczególnie mocno podkreśla się zaś fakt, że kierowca ciężarówki odjechał z miejsca zdarzenia.

Do wypadku doszło w minioną środę, na rondzie w niewielkiej, górskiej miejscowości Montebello Cicentino. Ciężarówka skręcała tam w prawo, natomiast rower jechał prosto, co w obliczu „martwego pola” zawsze jest bardzo niebezpieczną sytuacją. Można by się też spodziewać, że również w związku z „martwym polem” kierowca po prostu nie zauważył potrącenia i dlatego też odjechał z miejsca zdarzenia. W tym przypadku było jednak prawdopodobnie inaczej, co na podstawie dowodów stwierdziła włoska prokuratura.

Zdjęcie z miejsca zdarzenia:

Według nagrań z monitoringu, kierowca zatrzymał się na miejscu wypadku, opuścił pojazd, a nawet zbliżył się do leżącej na jezdni ofiary. Następnie zaś wrócił do kabiny i pospiesznie odjechał, bez jakiejkolwiek próby zorganizowania ratunku. Ucieczka ta została dobrze uwieczniona, przez łącznie jedenaście kamer, przez co szybko ustalono dane ciężarówki. Dotarto w ten sposób do 62-letniego kierowcy z Niemiec, prowadzącego ciężarówki w firmie transportowej brata i mającego bogatą kartotekę. W 2001 roku był on już we Włoszech oskarżony o potrącenie i ucieczkę z miejsca zdarzenia, lecz w wyniku przedawnienia nie usłyszał żadnego wyroku. Następnie, w 2014 roku, mężczyzna został we Włoszech skazany za prowadzenie po alkoholu, tracąc przy tym prawo jazdy.

Przy współpracy z niemiecką policją, 62-latkowi postawiono już zarzuty „zabójstwa drogowego” i prawdopodobnie znowu stanie on przed włoskim sądem. Jeśli natomiast chodzi o ofiarę wypadku, to okazał się nim niejaki Davide Rebellin, wielokrotnie utytułowany, profesjonalny kolarz, znany głównie ze startów w niemieckim zespole Gerolsteiner. Ledwie kilka tygodni temu przeszedł on na sportową emeryturę, a w omawianym wypadku pożegnał się niestety z życiem.

Na koniec jeszcze mała dygresja. Cała ta historia mocno przypomina mi niedawną sprawę z Holandii, gdzie kierowca ciężarówki potrącił policjanta na motocyklu, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia. Również i tam okazał się to kierowca karany w przeszłości za podobne wykroczenia, a dokładniejsza ekspertyza wykazała też zmaganie się z problemami psychicznymi, w tym z ogromną traumą po wcześniejszym zdarzeniach. Mimo to raz za razem odzyskiwał on uprawnienia i kontynuował prowadzenie ciężarówek w rodzinnej firmie. Powyższa sprawa może być więc kolejnym przykładem na to, jako uciążliwe i kosztowne bariery w dostępie do zawodu tak naprawdę zawodzą w praktyce. Więcej na ten temat: Kierowca skazany za zabójstwo z udziałem ciężarówki: 12 lat więzienia i przymus terapii