Rozbudowa autostrad i dróg ekspresowych nieco ograniczyła skalę wiaduktowych absurdów, które występują w naszym kraju. Nadal można znaleźć jednak obiekty szczególnie problematyczne i wręcz niebezpieczne, a przy jednym z nich doszło ostatnio do tragedii.
Na drodze krajowej nr 14, w miejscowości Krępa między Łowiczem a Łodzią, znajduje się niewielki wiadukt kolejowy. Na szerokość mieści się pod nim tylko jedna ciężarówka, skutkując oficjalnym zwężeniem jezdni i nadaniem pierwszeństwa pojazdom jadącym w stronę Łowicza. Do tego dochodzi ograniczenie prędkości do 50 km/h, a także zakaz ruchu pojazdów wyższych niż 3,7 metra. Ten ostatni wyznaczono z co najmniej półmetrowym zapasem, gdyż przez lata przez Krępą przejeżdżała znaczna część tranzytu w relacji wschód-zachód i pomimo 3,7 metra na znaku okazały się tam mieścić nawet zestawy z naczepami typu mega. Mówiąc więc krótko, to dobitny przykład przeszkody, która nie powinna znajdować się na drodze o tak wysokiej kategorii. Dlatego PKP PLK zapowiadało zburzenie tego przestarzałego wiaduktu, co miało się wydarzyć w latach 2024–2025. Z jakiegoś powodu się jednak nie wydarzyło…
Poglądowy widok na wiadukt, w stronę Łodzi:
Poglądowy widok na wiadukt, w stronę Łowicza (tak jechał Opel):
W minioną niedzielę, 2 listopada, około godziny 22, właśnie do rzeczonego wiaduktu dojechał zestaw z naczepą prowadzony przez 31-letniego kierowcę, zmierzający w stronę Łodzi. Mieszkaniec oddalonego powiatu elbląskiego musiał nie znać tego miejsca i potraktował wiadukt z ostrożnością. Zamiast ryzykować natychmiastowy przejazd, zatrzymał pojazd, włączył światła awaryjne i opuścił kabinę ciągnika, by przyjrzeć się skrajni wiaduktu oraz ocenić możliwość przejechania na drugą stronę. Wtedy też doszło do tragedii, gdyż 31-latek został potrącony przez auto jadące w przeciwnym kierunku, w stronę Łowicza, a więc z pierwszeństwem przejazdu. Był to samochód osobowy marki Opel, prowadzony przez 21-latka z powiatu zgierskiego.
Potrącony kierowca ciężarówki doznał niestety bardzo poważnych obrażeń. Przybyli na miejsce ratownicy podjęli akcję reanimacyjną, która trwała około 40 minut. Życia mężczyzny nie udało się już jednak uratować i lekarz potwierdził zgon 31-latka na miejscu zdarzenia.
Wiadomo, że kierowca Opla był trzeźwy. Dlaczego natomiast doszło do potrącenia i czy 21-latek zachował odpowiednią ostrożność w obliczu stojącej ciężarówki? Odpowiedzi na te pytania mają zostać ustalone w dochodzeniu prowadzonym przez Prokuraturę Rejonową w Łowiczu. Jak na razie nie podano żadnych dokładniejszych informacji na ten temat.











