Pościg za ciężarówką na Inntal Autobahn – strzały ostrzegawcze oraz gaz pieprzowy

Zdjęcie poglądowe, nie ma bezpośredniego związku z tekstem.

Inntal Autobahn, czyli austriacka autostrada A12 między Innsbruckiem a granicą w Kufstein, była wczoraj miejscem zaskakującej akcji. Policjanci przeprowadzili pościg za samochodem ciężarowym, oddali w powietrze strzały ostrzegawcze, a na koniec aresztowali kierowcę z wykorzystaniem gazu łzawiącego.

Jak relacjonują austriackie media, w oparciu o komunikat lokalnej policji, wszystko zaczęło się około godziny 6 rano, na jezdni prowadzącej w kierunku Niemiec. Przypadkowa osoba dokonała wówczas zgłoszenia na policję, skarżąc się na ciężarówkę, która od dłuższego czasu pozostawała na lewym pasie ruchu, łamiąc zakaz wyprzedzania. W momencie zgłoszenia pojazd miał znajdować się w okolicach miejscowości Wattens, około 65 kilometrów na zachód od Kufstein.

Na drogę wysłano patrol, który szybko odnalazł wskazany pojazd. Uruchomiono wówczas sygnały do zatrzymania, ale kierowca zupełnie to zignorował. Kontynuował jazdę i trzymał się niewłaściwego pasa ruchu, robiąc to także na odcinku objętym remontem. Ciężarówka uszkodziła wówczas bariery rozdzielające jezdnie i przejechała po fragmencie wyłączonym z ruchu, ale nadal nie zdołało jej to zatrzymać.

Kolejną próbę zatrzymania podjęto pod miejscowością Wörgl, zaledwie 15 kilometrów od Kufstein. Funkcjonariusze byli już wówczas zdeterminowani do zakończenia pościgu, gdyż obawiali się wywołania wypadku przy niemieckim punkcie granicznym. Dlatego też oddano strzały ostrzegawcze z broni palnej, w ten sposób przekonując kierowcę do przerwania jazdy.

Gdy policjanci zbliżyli się do ciężarówki, kierujący ponownie zaczął stawiać opór. Przy aresztowaniu Austriacy sięgnęli więc po jeszcze jedną broń, tym razem w formie gazu pieprzowego. Zatrzymany, którym okazał się 37-letnim obywatelem Białorusi, wymagał po tym pomocy medycznej i został przetransportowany do szpitala. Co zadecydował o jego absurdalnym zachowaniu, tego niestety nie wiadomo.

Cała akcja była na tyle poważna, że autostradę A12 poddano tymczasowemu zamknięciu. Wobec kierowcy wystosowano też poważne zarzuty, obejmujące między innymi „stawianie oporu wobec władz państwowych”. W zależności od powagi sprawy, może za to grozić kara do trzech lub do pięciu lat pozbawienia wolności.