Zacznę od pytania, które zaprząta zapewne głowę niejednemu z Was – czy inwestowanie w ciężarówki Euro 6 ma w chwili obecnej finansowy sens, czy może lepiej dać sobie spokój z wymianą taboru i jeździć na euro „piątkach”, o ile nie sprawiają one oczywiście eksploatacyjnych problemów? Odpowiedź na to pytanie oczywiście nie jest prosta, lecz pewien obraz sytuacji można stworzyć na bazie danych z testu firmy Fehrenkötter, które opublikował w ostatnich dniach niemiecki magazyn Lastauto Omnibus.
Fehrenkötter wprowadził kilka miesięcy temu do eksploatacji siedem fabrycznie nowych ciężarówek siedmiu różnych producentów – Actrosa Bigspace 450, Stralisa Hi-Way 460, wysokie Renault T440, Scanię R450 Streamline Topline, Volvo FH 460 Globetrotter XL, MAN-a TGX 440 XXL oraz DAF-a XF 460 SSC i przez trzy lata będzie dokładnie analizował ich eksploatację, aby wybrać najlepszy produkt całej „wielkiej siódemki”. Następnie dziesiątki egzemplarzy tego pojazdu zasilą flotę Fehrenkötter, czyniąc go nową podstawą pomarańczowej floty.
Coś podobnego Fehrenkötter uczynił w latach pod koniec ubiegłej dekady także z ciężarówkami Euro 5. Sprawdzono wówczas DAF-a XF 105.410 Space Cab, Iveco Stralis AS 420, MAN-a TGA 24.400, Mercedesa Actros 2541 Megaspace, Renault Premium DXI 410 oraz Scanię R420. I właśnie w oparciu o te wyniki eksploatacji ciężarówek Euro 5 możemy sprawdzić, czy zakup pojazdów najnowszej generacji znajduje finansowe uzasadnienie. Niemiecka firma porównała w tym celu średnie spalanie z pierwszych miesięcy testu zarówno Euro 5, jak i Euro 6, a ponadto sprawdziła dane dotyczące opłat za drogi.
Średnie zużycie całej floty testowych ciężarówek Euro 5 wyniosło w teście Fehrenkötter 33,76 l/100 km. Co ważne, było to spalanie odnotowane w pierwszych miesiącach testu, uśrednione dla wszystkich siedmiu ciężarówek. Jak natomiast sprawdza się jak na razie siódemka Euro 6? Tutaj średnie spalanie wynosi 31,71 l/100 km, czyli o 2,05 litra mniej niż u poprzedników. Biorąc pod uwagę, że ciężarówki Fehrenkötter przejeżdżają rocznie średnio 140 tys. km, zaś średnia cena oleju napędowego wyniosła w ubiegłym roku w Niemczech 1,199 euro, po 12 miesiącach eksploatacji jedna ciężarówka Euro 6 okazuje się generować oszczędności paliwa na poziomie średnio 3,4 tys. euro.
Do tego dochodzi także kwestia AdBlue. Choć część ciężarówek Euro 6 zużywa więcej mocznika od poprzedników, średnie zużycie tej cieczy jest w nowych modelach o 0,16 l/100 km mniejsze. To oznacza około 60 euro oszczędności rocznie, kwotę nieszczególnie zauważalną.
No to może zauważymy chociaż oszczędność na opłatach za niemieckie drogi? Od 2015 roku ciężarówki Euro 5 będą płaciły 0,152 euro za kilometr, podczas gdy za Euro 6 zapłacimy 0,131 euro. Po przejechaniu po niemieckich autostradach 100 tys. km w ciągu roku mamy tutaj oszczędność rzędu 2,1 tys. euro za rok. „Szału” nie ma, choć niemal 10 tys. zł to są już dla przewoźnika jakieś pieniądze.
W oparciu o powyższe wyliczenia można więc stwierdzić, że eksploatacja ciężarówek Euro 6 może być średnio o 5,6 tys. euro tańsza niż jazda ich poprzednikami, oczywiście w przypadku pojazdów będących na gwarancji i nie sprawiających żadnych problemów. Czy gra warta jest więc przysłowiowej świeczki? To możecie ocenić już sami.
Wielki test Fehrenkötter potrwa do 2017 roku, więc na zwycięzcę będziemy musieli jeszcze :trochę” poczekać. Przypomnijmy, że w edycji Euro 5 było nim Renault Premium, które było jednak w eksploatacji tylko niewiele tańsze od Mercedesa Actrosa MP3.