Ponad 50 ton ładunku w jednej ciężarówce – „stonoga” ściągnięta z autostrady A1

W nawiązaniu do tekstu:

Naczepy zwane “stonogami” i ich oficjalne zalety – dlaczego Holendrzy wymyślili zestawy tego typu?

Ponad 50 ton samego ładunku w zestawie o standardowej długości – to wynik, który mógłby skutkować problemami nawet w krajach o najbardziej liberalnych przepisach. A że polskie przepisy do liberalnych w ogóle nie należą, nie dopuszczając żadnych ciekawszych konfiguracji, musiało skończyć się na zakazie dalszej jazdy.

Ten ponad 50-tonowy ładunek zabrała Scania R500 z charakterystyczną, podkontenerową naczepą niderlandzkiej marki D-Tec. Była to tak zwana „stonoga”, stojąca na ośmiu osiach i umożliwiająca rozłączenie naczepy na dwie część. Masa całkowita całego zestawu wynosiła 67,65 tony, a więc o niemal 28 ton przekroczyła oficjalne DMC. Znacznie przekroczono też dopuszczalne naciski na osie, o nawet 7 ton.

Jakby problemów było mało, kierowca poruszał się też z wyłączonym tachografem. Samochód wykonał trasę z Gdyni na południe, w momencie kontroli był już pod Włocławkiem, a kierowcy naliczyły się tylko dwie minuty jazdy. Były to oczywiście okres tuż sprzed samego zatrzymania.

Kary? Kierowca ma do zapłacenia mandaty o łącznej wartości 2,5 tys. złotych. Przewoźnik może się zaś spodziewać dwóch kar administracyjnych, za naruszenie przepisów drogowych oraz transportowych, o łącznej wartości 30 tys. złotych. Poza tym na miejsce trzeba było ściągnąć żuraw, by dokonał częściowego przeładunku.

Oto komunikat WITD Bydgoszcz:

W dniu 5 maja br. na autostradzie A1 inspektorzy z włocławskiego oddziału kujawsko-pomorskiej Inspekcji Transportu Drogowego zatrzymali mobilnie do kontroli pojazd członowy, którym wykonywany był transport drogowy dwóch 20-stopowych kontenerów z portu w Gdyni w głąb kraju.

Z treści samych tylko dokumentów przewozowych wynikało, że przedmiotem przewozu jest ładunek drutu o masie ponad 50 ton. Ważenie pojazdu było więc czystą formalnością: waga wskazała masę zestawu 67,65 ton, czyli o ponad 27 ton za dużo. Przy tak dużej masie przewożonych ładunków zostały przekroczone także dopuszczalne naciski osi ciągnika oraz naczepy – po około 7 ton. Ale to nie jedyne nieprawidłowości. Analiza wydruków oraz danych pobranych z tachografu cyfrowego zamontowanego w pojeździe samochodowym wykazała, że przejazd z Gdyni do Włocławka zajął kierowcy… 2 minuty. Dziwnym zbiegiem okoliczności tachograf przełączył się z odpoczynku i zaczął prawidłowo rejestrować aktywność prowadzenia dopiero w chwili mobilnego zatrzymania pojazdu do kontroli przez inspektorów ITD.

Z tytułu stwierdzonej nienormatywności zespołu pojazdów oraz nierejestrowania prawidłowej aktywności przez tachograf kierujący został ukarany mandatami karnymi w łącznej wysokości 2500 zł, a wobec przewoźnika drogowego zostały wszczęte postępowania administracyjne, zarówno z tytułu naruszeń przepisów ustawy-Prawo o ruchu drogowym jak i ustawy o transporcie drogowym – na łączna kwotę 30.000 zł.
Zespół pojazdów mógł opuścić miejsce kontroli po częściowym rozładowaniu przewożonych kontenerów, który był możliwy dopiero przy użyciu specjalistycznego sprzętu.

Nagranie z ważenia:

Zdjęcie z przeładunku: