Ponad 4 promile alkoholu w niedzielny wieczór, na parkingu w Niemczech – niedzielne kontrole z 17 marca

Pewien kierowca ciężarówki ma za sobą naprawdę suto zakrapiany weekend. Wyszło to na jaw w czasie parkingowej kontroli trzeźwości, przeprowadzonej w minioną niedzielę.

Jak co tydzień, niemieccy policjanci krążyli wczoraj po parkingach i badali trzeźwość kierowców kończących weekendowy odpoczynek. Wśród policyjnych komunikatów można znaleźć doniesienia z autostrad A5 oraz A7, z okolic odpowiednio Bruchsal oraz Göttingen.

Policja z Bruchsal sprawdziła na parkingach niemal 200 kierowców, a 12 z nich okazało się być w stanie nietrzeźwości. Co więcej odnotowano przy tym wyjątkowo wysokie wyniki, wynoszące od 2,5 do 4,1 promila alkoholu.

Łatwo się domyślać, że z 4 promili nie schodzi się przez jedną noc. Co więcej, u wielu osób jest to po prostu dawka śmiertelna. Gdyby więc ten kierowca nie wpadł przy niedzielnej kontroli, zapewne wyjechałby w trasę w bardzo ciężkim stanie.

Tymczasem na parkingach przy autostradzie A7 policja sprawdziła ponad 260 kierowców. Dopuszczalną ilość alkoholu przekroczyło 47 z nich, a więc niemal co piąty poddany kontroli. Ponadto jeden z kierowców wykazał ślady narkotyków w organizmie.

Na szczęście przy A7 obyło się bez alkoholowych rekordów. Niemniej najwyższy stwierdzony wynik – niecałe 2,5 promila – też do niskich nie należał. Jak podaje policja, wynik ten „osiągnął” na alkomacie kierowca z Rosji.

Co też ciekawe, jednym z uczestników niedzielnej kontroli był Czytelnik Marcin. Skontrolowano go na Autohofie Northeim Nord przy autostradzie A7 i opowiedział mi on o swoich doświadczeniach nieco więcej. Możemy się więc dowiedzieć jak wyglądało to w praktyce.

W ramach kontroli po autohofie krążył jeden radiowóz, a policjanci interesowali się tylko wybranymi pojazdami. Szybko pojawili się także przy ciężarówce Marcina, zapewne z uwagi na odsłonięte firanki w kabinie.

Gdy jednak Marcin sam zagadnął do policjantów, pytając ich, czy prowadzą kontrole trzeźwości, policjanci nieco zmienili swoją procedurę. Byli zaciekawieni skąd wie o ich akcji i po prostu zapytali czy Marcin spożywał alkohol. Następnie zaś odjechali, najwyraźniej nie widząc potrzeby sięgania po alkomat.

Wyjaśnienie dla niezorientowanych:

Niemiecka policja postanowiła walczyć z kierowcami, którzy przesadzają z weekendowym spożywaniem alkoholu. W związku z tym zaczęto organizować niedzielne kontrole trzeźwości, prowadzone wieczorem, tuż przed końcem zakazu tonażowego dla samochodów ciężarowych.

Policja nie wystawia mandatów, jako że nie ma ku temu prawnej podstawy. Stosowany jest jedynie środek zapobiegawczy, mający upewnić policjantów, że dany kierowca nie ruszy zbyt szybko w trasę. Kto więc ma w niedzielę wieczorem ponad 0,5 promila, musi liczyć się z zatrzymaniem dokumentów, założeniem blokady na koło, czy nawet tymczasowym odebraniem kluczyków.

Jeśli ktoś „osiągnie” na alkomacie naprawdę wysoki wynik, musi się liczyć z postojem co najmniej do poniedziałku rano. Wówczas policja wraca na plac, dokonuje kolejnej kontroli trzeźwości i w oparciu o nią może zwrócić kluczyki i dokumenty, czy też zdjąć blokadę.

Co ważne, zasłonięte firanki i śpiący kierowca to dla policjantów żadna świętość. Jak wyjaśniałem w tym artykule, policja może nas obudzić nawet po godzinie 22, tylko w celu przeprowadzenia kontroli. Ponadto, choć wszystko odnosi się do końca zakazów tonażowych, kierowcy “busów” też mogą spodziewać się kontroli.