Ponad 266 tys. km na „wyłączniku tachografu” – taką różnicę wskazała diagnostyka

W tym roku mija dziesięć lat, od kiedy tachografy z drugim sygnałem prędkości stały się obowiązkowe. Jednocześnie można więc powiedzieć, że od dziesięciu lat swoją karierę robią „wyłączniki tachografów”. Jak natomiast może wpłynąć to na oferty pojazdów używanych? Na bardzo wymowny przykład trafiła ostatnio włoska policja.

Patrol policji drogowej z miasta Lecce (południe kraju) zatrzymał do kontroli Iveco Stralis Hi-Way. Bezpośrednią przyczyną zatrzymania było przekroczenie dopuszczalnej prędkości, a gdy pojazd dokładnie sprawdzono, na jaw wyszedł także „wyłącznik tachografu”. Do momentu zatrzymania tachograf naliczał bowiem pauzę, natomiast w jednym ze schowków znaleziono kartę kierowcy oraz leżący tuż obok pilot od „wyłącznika”.

Włosi postanowili sprawdzić z jakim zakresem manipulacji mają tutaj do czynienia. Przebieg wskazywany na wyświetlaczach porównano więc z przebiegiem zapisanym przez komputer sterujący silnika, a brakującym dystansem okazało się wówczas 266 671 kilometrów. Innymi słowy, ciężarówka przejechała na „wyłączniku” ponad ćwierć miliona kilometrów, co czyniło jej przebieg naprawdę znacząco zmanipulowanym.

Iveco Stralis Hi-Way to model zaprezentowany w 2012 roku, więc omawiana ciężarówka miała co najwyżej 10 lat. Łatwo więc wyobrazić sobie sytuację, w której wystawiono by ją na sprzedaż z oficjalnie 700-tysięcznym przebiegiem, podczas gdy rzeczywisty przebieg byłby o jedną trzecią wyższy, zbliżając się do pełnego miliona.

Policja wychodzi z założenia, że pokonanie 266 tys. kilometrów ze zmanipulowanym tachografem raczej nie było dziełem jednego kierowcy. O sprawie powiadomiono więc cały szereg służb, włącznie z inspekcją pracy, które mają teraz przeprowadzić w firmie transportowej szeroko zakrojone dochodzenie. A już na miejscu kontroli padła kara finansowa dla zatrzymanego kierowcy, którą wyliczono na 2563 euro, czyli około 12 tys. złotych. Dodatkowo Włoch stracił też kartę kierowcy, którą zarekwirowano jako dowód w sprawie.

Na koniec dodam, że to nie jest pierwsza historia tego typu, ani nawet nie padł tutaj żaden rekord. W sierpniu 2020 roku na jaw wyszła bowiem taka oto sprawa: 600 tys. km z „wyłączonym” tachografem – niewiarygodna kontrola polskiej ciężarówki