Polskie wywrotki na środku Oceanu Spokojnego – historia z francuską Nową Kaledonią

Niewiele brakowało, by Francja utraciła trzy dni temu część swojego terytorium. W poniedziałek odbyło się referendum w sprawie niepodległości Nowej Kaledonii – dalekiego, wyspiarskiego terytorium zamorskiego, położonego około 2000 kilometrów na wschód od Australii i tylko w 25-procentach zamieszkałego przez osoby o europejskim pochodzeniu.

Ostatecznie głosowanie niczego nie zmieniło, gdyż ludność lokalna, uważająca francuskie władze za niesprawiedliwe, niemal całkowicie zbojkotowała referendum, nie oddając swoich głosów. Przynajmniej na razie Nowa Kaledonia pozostanie więc częścią Francji, a wszyscy jej mieszkańcy nadal będą mieli francuskie obywatelstwo. Typowo francuski zapewne pozostanie też rynek samochodów ciężarowych, z dominacją marki Renault Trucks i europejskimi zabudowami. Tutaj też dodam, że ciężarówki z Nowej Kaledonii często trzymują nawet naklejki „Angles Morts”, oferuje się tam francuskie wersje limitowane, a jedyną większą różnicą jest oferowanie silników Euro 3, a więc bez wtrysku AdBlue. Najwyraźniej unijne prawo nie sięga na Ocean Spokojny, nawet gdy mowa o terytorium francuskim.

I tak dochodzimy do dzisiejszej informacji firmy KH-Kipper. Podkielecki producent zabudów pokazał sześć wywrotek Renault Gamy K, które za pośrednictwem francuskiego Renault Trucks trafią właśnie na eksport do Nowej Kaledonii (zdjęcia powyżej). Tylnozsypowe pojazdy typu W1CE, wykonane ze stali typu Hardox, będą pracowały na terenie wyspiarskiej kopalni, przy wydobyciu Niklu.

KH-Kipper regularnie współpracuje z Renault Trucks, a to sprawia, że polskie zabudowy nie są w Nowej Kaledonii niczym nowym. Przyjęły się tam tak dobrze, że nadwozia KH-Kipper można zobaczyć nawet na nowokaledońskich reklamach Renault Trucks. Poniżej możecie też zobaczyć konkretny egzemplarz, wydany w lipcu, dla nowokaledońskiej firmy budowlanej Batiman.

To trzyosiowe Renaut K440 z tylnozyspową zabudową KH-Kipper, 11-litrowym silnikiem Euro 3, retarderem marki Voith oraz 26-tonową przyczepą francuskiej marki Louault. I od razu przychodzi tutaj pewna refleksja – skoro podwozie i przyczepa są z Francji, zabudowę zakładano w Polsce, a wszystko dostarczono na środek Oceanu Spokojnego, to lokalne ceny nowych ciężarówek muszą być naprawdę kosmiczne…