Polskie autostrady są przepełnione – natężenie ruchu przekracza normy planowane na daleką przyszłość

autostrada_a4

Choć koszty jeżdżenia po autostradach są w Polsce wręcz absurdalnie wysokie, ilość korzystających z nich samochodów przerosła najśmielsze oczekiwania. Jak podaje „Puls Biznesu”, na wielu odcinkach szybkich tras natężenie ruchu przekracza wszelkie planowane normy, co oczywiście może być tylko zapowiedzią problemów związanych z niewystarczającą przepustowością. Dla przykładu A4 między Wrocławiem a Sośnicą w maju przejeżdżało średnio 74,27 tys. pojazdów na dobę, podczas gdy natężenie ruchu planowane na za piętnaście lat wynosiło maksymalnie 53,7 tys.! Nieco lepiej jest na A2 między Łodzią a Koninem, choć tam też udało się minimalnie przekroczyć normę, i to normę z roku 2030.

A jako że autostrady są płatne, ich zarządcy powinni liczyć całkiem niezłe zyski, które oczywiście wypadałoby przełożyć na poprawę infrastruktury i po prostu obsługi. Tymczasem cały czas w Polsce notujemy takie „kwiatki”, jak ten w poniedziałku na A4. Pod Opolem miały wówczas miejsce dwa bardzo poważne wypadki (info TUTAJ), w związku z którymi na autostradzie powstał aż 13-kilometrowy korek. Żeby go rozładować, samochody były kierowane na zjazd, gdzie… pobierano opłaty, skutecznie spowalniając przejazd. Co więcej, jak podaje Interia.pl, na bramkach wjazdowych na autostradę pod Wrocławiem kierowcy nie otrzymywali żadnej informacji o wypadku, która mogłaby ich uchronić przed utknięciem na trasie na dobre kilka godzin. Kto nie miał CB radia lub też je chwilowo wyłączył, ten był przegrany.