Polski zestaw do przewozu dłużycy utknął w Niemczech – strażacy usunęli wyciek, policja zablokowała koła

Na parkingu w niemieckiej miejscowości Kirchheim, jakieś pół tysiąca kilometrów od naszej granicy, pozostawiono polską ciężarówkę do przewozu drewna. Zestaw ewidentnie utknął w Niemczech przez problemy techniczne, a jego właściciel może teraz mieć niemałe problemy.

Obecność ciężarówki na parkingu zgłosili pracownicy stacji benzynowej. Pojazd zwrócił ich uwagę, gdyż pod ciągnikiem wytworzyła się ogromna plama oleju. Nigdzie nie było też widać kierowcy pojazdu, którego można by pociągnąć do odpowiedzialności. Ostatecznie więc na miejsce wezwano więc zarówno policję, jak i straż pożarną.

Strażacy zajęli się neutralizacją wycieku, a także ustalili źródło oleju i podłożyli pod nie otwarty pojemnik. Jak się przy tym okazało, olej pochodził z hydraulicznego żurawia, umieszczonego za kabiną ciągnika. Tymczasem policja założyła blokadę na koło, w razie gdyby po ciężarówkę miał stawić się kierowca lub właściciel.

Dwa dni później, w miniony poniedziałek, policjanci wrócili na parking w Kirchheim. Tym razem byli to funkcjonariusze z oddziału wyspecjalizowanego w kontrolach ciężarówek. Dokładnie przejrzeli oni stojące Volvo, określając jego stan techniczny i znajdując przy okazji kolejne nieprawidłowości.

Przede wszystkim, samochód nosił ślady prowizorycznych napraw. Przewody hydrauliczne żurawia próbowano zablokować przy użyciu gumowych rękawic. Zbiorniki pneumatyczne ciągnika umocowano zaś przy użyciu prowizorycznych opasek. Poza tym, na ramie naczepy widać było wyraźne pęknięcia, a część opon nie nadawała się do użytku.

Co będzie dalej? Policja ma ustalić właściciela pojazdu i obciążyć go kosztami neutralizowania wycieku. Tylko to może kosztować kilka tysięcy euro. Zastrzeżono też, że samochód nie zostanie dopuszczony do jazdy. Najpierw firma będzie musiała opłacić jego naprawę lub ewentualnie zorganizować specjalistyczną lawetę.