Wraz z końcem lata, w branży transportowej nadszedł czas na podsumowania. Jak więc wyglądał polski rynek samochodów ciężarowych w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy roku? I jakie tworzy on perspektywy na jesień oraz początek zimy?
Przede wszystkim trzeba zacząć od stwierdzenia, że sytuacja w transporcie wygląda „tak sobie”. Wskazuje na to indeks PMI, czyli powszechnie uznany wskaźnik aktywności finansowej wśród przedsiębiorstw. I tak, dla polskich firm transportowych, indeks ten wyniósł 47,3, co wskazuje na niepewność inwestycji w tej branży. Do tego dochodzą też oczywiście problemy przewoźników ze znalezieniem kierowców.
Czy przykłada się to na sprzedaż? Jak najbardziej, na co najlepszym dowodem jest fakt, że ilość rejestracji nowych ciągników siodłowy spadła o około 4 proc. względem tego samego okresu roku ubiegłego. Co jednak uratowało statystyki sprzedaży, to ponad 20-proc. wzrost zainteresowania podwoziami, napędzany m.in. przez branżę budowlaną. Ostateczne zapowiedzi są więc takie, że łączna sprzedaż ciągników oraz podwozi będzie w całym 2017 roku na podobnym poziomie, jak w roku 2016. Konkretnie mowa tutaj o około 24,5 tys. pojazdów o DMC powyżej 16 ton.
Liderem sprzedaży cięższych pojazdów okazuje się natomiast DAF. W ciągu pierwszych ośmiu miesięcy, w klasie do 16 ton DMC, holenderski producent zdobył w Polsce 21,2 proc. rynku. Drugie miejsce zajęła Scania, również mająca zauważalny wzrost, natomiast dalsza kolejność to Volvo Trucks, MAN, Mercedes-Benz, Iveco oraz Renault Trucks. Kto odnotował przy tym wzrosty względem roku ubiegłego? Wyraźnie lepsze wyniki miał DAF, Scania oraz Iveco. Największe spadki odnotowało zaś Volvo Trucks, MAN oraz Renault Trucks.
Na koniec warto też wspomnieć o Mercedesie. Niemiecki producent zaliczył wyjątkowo słaby początek roku, w pierwszych tygodniach mając duże problemy z dostępnością pojazdów. Teraz jednak Niemcy nadganiają zaległości i do końca sierpnia udało i się wejść na poziom sprzedaży znany z roku ubiegłego.