Wczoraj w nocy, na parkingu nieopodal belgijsko-holenderskiej granicy, polski kierowca ciężarówki został napadnięty przez grupę imigrantów. Mężczyzna został przy tym raniony w twarz, w związku z czym wymagał wizyty w szpitalu.
Wszystko wydarzyło się przy belgijskiej autostradzie E34, na parkingu Gierle, w gminie Vosselaar. Około godziny 4:30 polski kierowca zauważył grupę imigrantów, którzy włamywali się do ładowni jego ciężarówki. Mężczyzna wyszedł więc w ich kierunku i właśnie wtedy został zaatakowany, będąc ranionym w twarz.
Jak podała policja z miasta Turnhout, po przybyciu na miejsce patrolu, imigrantów już nie było. Wszystko wskazuje więc na to, że ukryli się oni w pobliskim lesie. Jeśli natomiast chodzi o kierowcę to trafił on do szpitala, gdzie opatrzono rany. Na szczęście nie okazały się one groźne i kilka godzin później nasz rodak został wypisany. Podobno mógł on kontynuować trasę.
Warto tutaj dodać, że imigranci nie są w Gierle niczym nowym. 31 lipca trafiono tam bowiem na większą grupę Irakijczyków, którzy chcieli włamać się do ciężarówki i dostać do Wielkiej Brytanii. Co więcej, każdej nocy, między godziną 22 a 6, parking ma być patrolowany przez dwóch policjantów. Choć jak widać, nie jest to zabezpieczenie skuteczne…
Zdjęcie nie jest bezpośrednio związane z tekstem.