Białoruskie media poinformowały dzisiaj o polskim kierowcy ciężarówki, który został skazany za próbę przekupienia funkcjonariusza. Miało to mieć miejsce na przejściu granicznym Koroszczyn-Kozłowicze, w czasie kontroli na wjeździe do Białorusi.
Jak głosi oficjalne, białoruskie wytłumaczenie, Polak okazał nieważne zezwolenie na przewóz, a za pominięcie tego faktu zaproponował celnikowi 100 euro. Funkcjonariusz odmówił wówczas przyjęcia pieniędzy, zabezpieczył łapówkę na rzecz skarbu państwa i złożył powiadomienie o popełnieniu przez kierowcę przestępstwa.
Domyślam się, że wielu z Was spojrzy na powyższy akapit z niedowierzaniem, mając sporą rezerwę dla opisanego scenariusza. Trudno się temu dziwić, niemniej kara była jak najbardziej poważna. Białoruski sąd skazał bowiem kierowcę na grzywnę finansową w wysokości 19,2 tys. rubli, a więc w przeliczeniu nawet 37 tys. złotych. Znając też białoruskie procedury, kierowca raczej nie opuści kraju dopóki nie wpłaci całej wymaganej kwoty.
Na koniec należy się pewne wyjaśnienie. Rubel białoruski to waluta, której wartość trudno obecnie określić z polskiego punktu widzenia. Wynika to z faktu, że operacje na rublach białoruskich stały się w dużej mierze zakazane. Niemniej przebywając po drugiej strony granicy, kierowca może być skazany na przelicznik obowiązujący na tamtejszym terenie. Stąd też stwierdzenie, że 19,2 tys. rubli białoruskich może kosztować go właśnie 37 tys. złotych. Warto też dodać, że w 2016 roku rubel białoruski uległ denominacji, w ramach której ucięto cztery zera, co oczywiście mocno wpłynęło na kwoty.
Zdjęcie nie jest bezpośrednio związane z tekstem.