Polski, ciężarowy „black plate survivor” – Magnum Integral na granicy w Korczowej

„Black plate survivor”, czyli z angielskiego „ocalały na czarnych rejestracjach”, to coraz bardziej rozpoznawalne określenie. Wywodzi się ono z Kalifornii, która jest obecnie ogromnym eksporterem zabytkowych samochodów. Czarne tablice stosowano tam do 1969 roku, a jeśli któraś z nich zachowała się akurat na samochodzie, wartość tego pojazdu od razu wzrasta.

Na naszym polskim podwórku takie „black plate survivory” nadal są pojazdami stosunkowo młodymi. Polska czarne tablice wydawała do 2000 roku, a więc mowa tutaj o samochodach nawet 20-letnich. Inaczej jednak niż w Kalifornii, u nas zmiana właściciela zwykle oznacza także zmianę rejestracji. W efekcie czarne tablice też stają się ogromną rzadkością.

W ciężarówkach jest o coś takiego szczególnie trudno. Dwie dekady wystarczają by przejechać 2 miliony kilometrów, a stale zmieniane wymagania ekologiczne utrudniły tak długą eksploatację. Zachowaniu czarnych tablic nie sprzyjał też układ polskiego rynku z lat 90-tych. Na nowe samochody było stać tylko najbogatsze firmy, a te z natury częściej wymieniały swój sprzęt Za to mniejsi przewoźnicy zwykle bazowali na pojazdach używanych, które później wymagały wymiany przez zaawansowany wiek.

Aż tu nagle pojawia się idealne Renault Magnum Integral na czarnych rejestracjach z dawnego województwa nowosądeckiego. Samochód ma na sobie oznaczenia firmy Sewrena ze Starego Sącza, specjalizującej w się transporcie płynnych materiałów chemicznych. Ciągnik trafił tam już ponad dwie dekady temu i jak widać, nadal nie zmienił barw, nadal na siebie zarabia, a nawet nadal jeździ w transporcie międzynarodowym.

Na ten ostatni fakt wskazują nie tylko urządzenia za szybą, ale też miejsce wykonania fotografii. Czytelnik Piotr zrobił ją wczoraj przy przejściu granicznym w Korczowej, już po ukraińskiej stronie. Jak też sam stwierdził, samochód wizualnie wydawał się bardzo zadbany i wszystko było w nim na swoim miejscu.