W nawiązaniu do tekstu z 2017 roku:
“Solidarność” chce odwrócenia systemu wynagradzania kierowców i nie cofnie się nawet przed strajkiem
W Polsce wraca temat „branżowej płacy minimalnej”, która miałaby obowiązywać przy zatrudnianiu kierowców ciężarówek. Zagadnienie to było omawiane na piątkowym spotkaniu związków zawodowych oraz stowarzyszeń przewoźników.
Krótkie podsumowanie spotkania opublikowała organizacja „Transport i Logistyka Polska”, zrzeszająca jedne z największych firm transportowych w kraju. Można się tutaj dowiedzieć, że inicjatorem wydarzenia byli przedstawiciele związków zawodowych. Chcieli oni przypomnieć o swoich postulatach, które przewidują nowy system wynagrodzeń.
Zgodnie z tymi postulatami, podstawowe wynagrodzenie kierowców miałoby podlegać branżowej płacy minimalnej. Proponuje się przy tym od 3,5 do 4,5 tys. złotych. Dodatki za przebywanie w podróży służbowej, pokrywające łącznie diety oraz nocleg, miałyby zaś wynosić po 200 złotych za dobę. Dzięki temu kierowcy płaciliby wyższe składki, licząc na wyższe emerytury, czy ubezpieczenia.
Co natomiast na to przewoźnicy? Ich stowarzyszenia podkreśliły, że to nie czas na tego typu postulaty. Wyjaśniano, że w Brukseli trwają bardzo intensywne prace nad nowymi regulacjami dla branży transportowej. Dopóki zaś nie zostaną one zakończone, przygotowywanie nowych regulacji krajowych nie ma większego sensu.
Publikacja „TLP”, wraz z wyjaśnieniem racji przewoźników, znajduje się tutaj.